Dawid Kownacki: Ruch nam nie zagroził. Za chwilę wszyscy zapomną kto strzelił bramkę
Lech Poznań w końcu wygrał i awansował do 1/4 finału rozgrywek o Puchar Polski. Dawid Kownacki narzekał na swoją nieskuteczność, był jednak zadowolony z gry całego zespołu.
Kolejorz pokonał 1:0 Ruch Chorzów. Gospodarze mieli wiele dogodnych okazji. Rozstrzygające okazało się jednak samobójcze trafienie Rafała Grodzickiego. - Dawno nie zasmakowałem zwycięstwa. Jesteśmy zadowoleni, że w końcu się przełamaliśmy. Może martwić skuteczność. Gra była dobra i stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje. Ja sam miałem kilka okazji, które powinienem wykorzystać - komentował Kownacki.
Młody napastnik wierzy, że Kolejorz się przełamał, co przełoży się na wyniki m.in. w lidze. - Wiedzieliśmy, że w końcu dobrze gramy, stwarzamy sobie sytuacje i przeciwnik nam w ogóle nie zagroził. Były momenty, że Ruch przez kilka minut nie mógł wyjść z własnej połowy. Graliśmy wysoko, była odpowiednia asekuracja ataku. Ostatnio przeciwnicy mieli dużo sytuacji po kontratakach. W środę to już funkcjonowało na wysokim poziomie, przez to nie daliśmy przeciwnikowi dojść do słowa - stwierdził.
Zdaniem 18-latka w tej rywalizacji liczył się przede wszystkim wynik. - Pozytyw jest taki, że w końcu wygraliśmy mecz i za chwilę nikt nie będzie pamiętać kto tę bramkę strzelił. My na bazie tego meczu będziemy patrzeć na kolejne. Nasze morale na pewno pójdą w górę.
Kownacki podkreślał, że Lech podszedł do krajowego puchar z takim samym zaangażowaniem jak do rywalizacji w ekstraklasie. - To najkrótsza droga do europejskich pucharów. Traktujemy te rozgrywki tak samo jak ligę i chcemy znów być w finale na Stadionie Narodowym. Celem jest zdobycie tytułu, bo rok temu to się nie udało.
Piłkarz ponownie zagrał na pozycji nr 9, co w poprzednim sezonie było rzadkością. - Jeśli będzie potrzeba, abym występował na boku pomocy, to nie ma z tym problemu. Najlepiej jednak czuję się jako napastnik i tam chcę występować - przyznał.
Szczegółową relację ze spotkania można znaleźć tutaj.