Karol Linetty: nie symulowałem. Trener Nawałka mi ufa
Po raz kolejny problemy ze zdrowiem nie pozwoliły Karolowi Linettemu wystąpić w meczu reprezentacji Polski. - Staram się, by tak nie było, ale zawsze dopada mnie jakiś pech - powiedział zawodnik.
Pomocnik Lecha Poznań został trafiony piłką w głowę przez Jakuba Błaszczykowskiego. - Gdy się ocknąłem i otworzyłem oczy, czułem się jakbym... rano z łóżka wstawał. Po chwili doszedłem do siebie, wróciłem na boisko i zaczął mi się obraz rozmazywać. Bolała mnie głowa, miałem odruchy wymiotne. Te zajęcia były dla mnie skończone - opisywał w rozmowie z Przeglądem Sportowym zdarzenie z treningu kadry.
Linetty kilkukrotnie podejmował próbę powrotu do treningów, pojechał nawet do Frankfurtu na mecz z Niemcami, ale za każdym razem odczuwał bóle głowy i mdłości. W końcu został zwolniony ze zgrupowania i powrócił do Poznania.
W mediach pojawiały się informacje sugerujące, że lechita symulował uraz, aby oszczędzać siły na mecze Kolejorza. Sam zainteresowany stanowczo zaprzeczył tym plotkom. Podkreślił, że gra w reprezentacji jest jednym z jego marzeń. Przed wyjazdem ze zgrupowania rozmawiał z Adamem Nawałką. - Przeprosiłem go za to, że przyjeżdżam na zgrupowanie, dostaję szansę, a cały czas coś mi się dzieje. Jestem zły na siebie z tego powodu. Staram się, by tak nie było, ale zawsze dopada mnie jakiś pech. Trener Nawałka jednak o tym wie. Ma do mnie zaufanie i wierzy, że w końcu z tego wyjdę i zasłużę na miejsce w kadrze.