Bestialsko zabił psa, stanie przed sądem
W środę rozpoczyna się proces Łukasza J., który pod koniec maja zabił psa na terenie gminy Kórnik. Zwierzę przebywało w metalowej klatce - zostało polane wodą i porażone prądem. 53-letni ojciec Łukasza J., który wraz z nim znajdował się w pomieszczeniu, w którym zabito zwierzę, nie żyje. Przed sądem stanie więc sam syn - grozi mu do trzech lat więzienia.
Do zdarzenia doszło 29 maja w miejscowości Pierzchno na terenie gminy Kórnik. 25-letni Łukasz J. wraz ze swoim 53-letnim ojcem wykonywali prace na terenie posesji należącej do jednego z mieszkańców miejscowości. Czas wykorzystali także na... zabicie psa sąsiada. Jak później relacjonował Łukasz J., pies znalazł się w metalowej klatce (nie potrafił wytłumaczyć jak się tam dostał), a on postanowił go zabić.
Jak to zrobił? Psa znajdującego się w metalowej klatce polał wodą, a następnie podłączył klatkę kablami do prądu. Zwierzę zostało porażone przez prąd i zdechło. 25-latek podkreśla, że choć był z nim ojciec, to 53-latek nie miał ze śmiercią zwierzęcia nic wspólnego, a śmierć psa była "humanitarna". Chwilę po zdarzeniu 53-latek zmarł. Miał rozrusznik serca - nie wiadomo czy porażenie psa prądem miało bezpośredni związek ze śmiercią mężczyzny.
Mateusz Łątkowski, pełnomocnik pokrzywdzonego (w tej roli występuje Straż Ochrony Zwierząt w Polsce) informuje, że w najbliższą środę w sądzie w Śremie odbędzie się pierwsza rozprawa w tej sprawie. - Łukaszowi J. postawiono zarzut uśmiercenia psa poprzez włożenie go do metalowej klatki, polewania wodą, a następnie porażenia prądem. W wyniku przestępczego działania osoba współdziałająca z oskarżonym poniosła śmierć - wyjaśnia.
25-latkowi grozi do 3 lat więzienia. Obecnie stosowany jest wobec niego dozór policyjny.
Najpopularniejsze komentarze