Wybuch na Ratajach: to nie rozszczelnienie instalacji gazowej?
W środę około godziny 20.30 doszło do wybuchu w parterowym budynku przy ulicy Ślężańskiej na Ratajach. Początkowo informowano, że doszło tu do rozszczelnienia instalacji gazowej, ale z informacji od służb działających na miejscu zdarzenia wynika, że przyczyna wybuchu mogła być inna.
Już w środę informowaliśmy o wybuchu, do jakiego doszło w budynku przy ulicy Ślężańskiej na Ratajach. Parterowy obiekt, w którym działa świetlica dla dzieci, uległ zniszczeniu. W chwili wybuchu w budynku nikogo nie było. Nikomu nic się nie stało.
Początkowo pojawiały się informacje, że do wybuchu doszło w wyniku rozszczelnienia instalacji gazowej. Beata Dreger z poznańskiego oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa przyznaje, że odcięto dopływ gazu do uszkodzonego obiektu. - Z moich informacji wynika, że dopływ gazu odcięto wyłącznie do tego budynku. Obiekty znajdujące się w sąsiedztwie, mają dostęp do gazu - mówi. - W tej chwili nie wiemy co było przyczyną wybuchu. Czekamy na informacje od służb zajmujących się wyjaśnieniem sprawy - dodaje.
Michał Kucierski, rzecznik poznańskich strażaków wyjaśnia, że zgłoszenie o wybuchu służby otrzymały około 20.30. - Akcja zakończyła się przed północą i uczestniczyło w niej siedem zastępów strażaków - mówi. - Służby działające na miejscu zdarzenia nie potwierdzają wersji o rozszczelnieniu instalacji gazowej. Ze wstępnych informacji wynika, że przyczyna wybuchu była inna - dodaje Kucierski.
W obiekcie prowadzone były prace remontowe. - Trwały tam prace związane z wymianą instalacji centralnego ogrzewania. Doszło do nagromadzenia świeżej pianki poliuretanowej, w wyniku czego wytworzyły się tam jakieś gazy i nastąpił wybuch - wyjaśnia. To wstępne informacje, wyjaśnianiem przyczyn wybuchu zajmują się odpowiedzialne za to służby.
Już w środę w nocy na miejscu zdarzenia pojawił się dyżurny z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - W takich sytuacjach zawsze jesteśmy na miejscu, by np. wskazać sposoby zabezpieczenia budynku - mówi Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - I tak się stało. Dyżurny wskazał w jaki sposób należy zabezpieczyć obiekt, by nie zagrażał sąsiednim budynkom - dodaje.
PINB określa także czy dany obiekt można odbudować. - Budynek nadaje się do rozbiórki. Jedna ściana runęła, druga jest odchylona od pionu. Dach zawalił się do środka. Skala uszkodzeń jest ogromna - kończy Łukaszewski.