Catering w DPS-ie zamiast tradycyjnej kuchni. Mieszkańcy z obawami
Od 1 stycznia w Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Konarskiego mieszkańcy nie otrzymują posiłków przygotowywanych na miejscu tylko dania dowożone przez firmę cateringową. W liście do redakcji skarżą się, że porcje są małe i niesmaczne. Dyrekcja DPS zapewnia, że na razie catering się sprawdza.
Od 1 stycznia w kuchni Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Konarskiego nic się nie dzieje. Mieszkańcy DPS wysłali list do redakcji z prośbą o interwencję. - Dyrektor chce wprowadzić catering, lecz my nie wyrażamy na to zgody. Wiemy, że posiłki z cateringu to porcje bardzo małe, niesmaczne, zimne. Znaczna nasza część to osoby samotne, którym nikt nie może donieść jakiegokolwiek pożywienia. Czy dyrektor chce, żebyśmy chodzili głodni - pytali w liście mieszkańcy DPS.
Według dyrektora DPS zamawianie posiłków w zewnętrznej firmie cateringowej jest znacznie tańsze niż gotowanie w jednej kuchni, która musiała obsługiwać dwa DPS-y (przy ul. Konarskiego i Zamenhofa). - Myślę, że mieszkańcy od kilkudziesięciu lat przyzwyczaili się do tego, że otrzymywali posiłki przygotowywane w kuchni DPS-owski i mieli obawy - mówi Jerzy Dłużak, dyrektor DPS przy Konarskiego.
Mieli obawy, bo pierwsze posiłki przywiezione przez firmę cateringową nie okazały się gorsze od tych przygotowywanych przez lata w DPS-ie. - Naprawdę bardzo dobre - mówi o posiłkach Zbigniew Szubert, mieszkaniec DPS-u.
- Pensjonariusze na pewno uważają, że coś im zabrano - wyjaśnia Maria Nowicka, radna PO. - Starsi ludzie niedużo otrzymują od społeczeństwa i jeśli w ich przekonaniu jeszcze im się coś odbiera, to ich boli - dodaje.
Rezygnacja ze standardowego gotowania w kuchni na rzecz cateringu ma przynieść DPS-owi oszczędności rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych w skali roku. Dyrektor zapewnia, że jeśli w trakcie pierwszych tygodni próbnych pomysł się nie przyjmie, wprowadzone zostaną zmiany.