Rasistowska wlepka z herbem Lecha Poznań w autobusie?
Hasło "Białe imperium", nieaktualny herb KKS Lech Poznań i zakapturzone postacie rodem z Ku Klux Klanu można zobaczyć na wlepce, której zdjęcie przysłał nam czytelnik. Rasistowski wydźwięk nie jest jedynym problemem związanym z tą naklejką. MPK przyznaje, że nielegalnie rozklejane karteczki są prawdziwą plagą.
W październiku 2008 roku podczas meczu Lech Poznań - Austria Wiedeń rozgrywanego w ramach Pucharu UEFA na trybunie pojawiła się rasistowska flaga z napisem "Białe imperium - naszym honorem jest lojalność". Flaga nie pozostała bez odzewu. Na klub nałożono karę finansową.
Dziś hasło "Białe imperium" powraca w kontekście wlepki, którą nasz czytelnik znalazł w jednym z autobusów MPK. - Naklejkę zauważyłem 14 listopada wieczorem w autobusie 91 (bez wątpienia zauważył ją też każdy, kto w tym autobusie siedział na miejscu za kierowcą) - pisze czytelnik. - Zaskoczyło mnie użycie symboli i kolorystyki Lecha w kontekście jawnie rasistowskimi - dodał. Wlepki takie są najczęściej produkowane i rozprowadzane przez kibiców, ich treści nie autoryzuje klub.
MPK przyznaje, że w autobusach na linii nr 91 takiej wlepki nie znaleziono. - Skontaktowałam się z zajezdnią, która przygotowuje autobusy na linii nr 91 do obsługi tras i żadnej rasistowskiej wlepki w pojazdach nie znaleziono - wyjaśnia Iwona Gajdzińska, rzeczniczka MPK. - Niezależnie jednak od tego jakiego rodzaju są to wlepki - czy o charakterze rasistowskim, czy z aforyzmami miłosnymi lub z jeszcze innymi treściami - wlepki są dla nas ogromnym problemem. Po prostu zaśmiecają pojazd, a ich usuwanie jest pracochłonne - dodaje.
Wlepki można kupić m.in. na portalach aukcyjnych, ale tych zawierających rasistowskie treści się na nich nie znajdzie. Często takie naklejki przygotowywane są samodzielnie przez osoby, które je rozklejają. Co ciekawe, w ubiegłym roku w Olsztynie skazano na 5 miesięcy i pół roku więzienia dwie osoby za rozklejanie rasistowskich wlepek.
- Sprawą oczywistą jest, że takie sytuacje, nawet w formie incydentu nie powinny się zdarzać - komentuje Jarosław Pucek, kibic Lecha Poznań i prezes ZKZL. - Ale oczywiste jest również, że ani Wiara Lecha ani sam klub nie nadzorują produkcji i rozklejania tego typu wlepek - dodaje. - Zawsze znajdzie się jakiś idiota, który na swoim komputerze coś takiego przygotuje i przyklei w mieście. Gdyby Poznań był rasistowskim i ksenofobicznym miastem to czy piłkarze typu Manuel Arboleda chcieliby tu sprowadzić całą swoją rodzinę? Myślę, że nie. Czy Luis Henriquez, o którym też nie można powiedzieć, że jest aryjskim blondynem znalazłby w naszym mieście żonę? Nie.
- Lech Poznań odcina się od wlepki o skandalicznym, rasistowskim przekazie. Wykorzystany w niej herb nie jest aktualnym herbem klubu. Nigdy nie wyrażaliśmy i nie wyrażamy zgody na mieszanie klubu w kwestie polityczne, czy światopoglądowe uderzające w dobre imię człowieka - wyjaśnia Łukasz Borowicz, rzecznik KKS Lech Poznań. - Barwy klubowe są dobrem, które nie powinno być wykorzystywane w sposób szkodliwy dla Lecha. Lech Poznań i INEA Stadion to miejsca otwarte dla ludzi bez względu na religię, narodowość, czy rasę - dodaje.
Przypomnijmy, że w październiku pisaliśmy o antysemickich okrzykach, jakie można było usłyszeć na trybunach stadionu przy Bułgarskiej podczas meczu Lech Poznań - Widzew Łódź (tutaj).
Najpopularniejsze komentarze