Komu szkodzą prezerwatywy?
Tabletki antykoncepcyjne i prezerwatywy prowadzą do niepłodności - uważają niektórzy posłowie PiS, LPR i Ruchu Ludowo-Narodowego i chcą ograniczyć ich stosowanie w Polsce.
Poselski projekt, pod którym podpisało się kilkudziesięciu parlamentarzystów, zakłada, że na opakowaniach prezerwatyw i innych środków antykoncepcyjnych pojawią się ostrzegawcze napisy podobne do tych, które znajdują się na pudełkach papierosów. Jednym z orędowników tego pomysło jest poseł Marian Piłka, który - powołując się na badania naukowe -twierdzi, że stosowanie prezerwatyw zwiększa bezpłodność u kobiet i rozregulowuje ich organizm. Wtóruje mu Anna Sobecka z RLN. Cytowana przez "Metro" posłanka mówi: - Polska rodzina jest zagrożona, bo mamy mało urodzeń. A prezerwatywy są jednym z nich.
Poselskim pomysłem niebawem ma się zająć rząd. Projektma być włączony do pakietu ustaw składających sięna"Narodowy program wspierania rodziny". Pracę nad programem rząd rozpocznie w przyszłym roku.
Co na to Ministerstwo Zdrowia? Resort nie wyklucza, że w działania te się włączy: -Nie jest wcale tak, że antykoncepcja nie jest szkodliwa. Faktycznie, należałoby doprowadzić do lepszego informowania o tych zagrożeniach. W dużej kwestii ten obowiązek powinien spoczywać na lekarzach ginekologach - powiedział gazecie "Metro" Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia.
Lekarze natomiast kwestionująnaukowe rewelacje posła Piłki. Twierdzą, że przyjmowane pod kontrolą lekarzy tabletki antykoncepcyjne nie są szkodliwe, co więcej, przyjmujące antykoncepcję kobiety częściej odwiedzają ginekologów, w związku z tym są częściej badane i łatwiej u nich odnaleźć pierwsze oznaki choroby. Lekarze podkeślają też, że podawanie przez pewien czas tabletek antykoncepcyjnych jest wrecz jedną z metod leczenia niepłodności.
Najpopularniejsze komentarze