Poznań: piesi nagminnie łamią przepisy
Wszechobecny pośpiech, wygoda, a może po prostu lenistwo? Mieszkańcy okolic ulicy Lechickiej coraz częściej przebiegają przez trasę poza wyznaczonymi do tego celu przejściami. Niestety, zdarza się też w innych częściach miasta.
Do ostatniego potrącenia pieszego na ulicy Lechickiej doszło w nocy z soboty na niedzielę. Mężczyzna został potrącony przez ciężarówkę. Przeżył, ale jest w stanie ciężkim. Kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku znajduje się przejście dla pieszych, z sygnalizacją świetlną. Policjanci przyznają, że do takich sytuacji dochodzi tu coraz częściej.
- Bardzo duża liczba mieszkańców przechodzi tu przez cztery pasy ruchu - mówi mł. insp. Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. Choć często dochodzi tu do potrąceń, o czym wiedzą mieszkańcy okolicy, nic sobie z tego nie robią. - Spieszę się, do przejścia jest kawałek, nie chce mi się iść na pasy - to standardowa wymówka w tym miejscu.
Tak samo tłumaczą się osoby, które co prawda przechodzą w wyznaczonym miejscu, ale na czerwonym świetle, przy rondzie Rataje. - Jesteśmy niecierpliwi i po prostu się spieszymy - mówi młody poznaniak. - Takie życie, że nie ma czasu - dodaje starsza kobieta. - Spieszę się na tramwaj, albo autobus bo na następny musiałbym dodatkowo czekać - tłumaczy się kolejna osoba.
Gdzie najczęściej dochodzi do łamania przepisów przez pieszych? - Most Teatralny, Zwierzyniecka, most Dworcowy, rondo Rataje. Są to miejsca, w których piesi w sposób nagminny, wręcz patologiczny nie stosują się do norm prawnych - mówi Klimczewski.
Każdego dnia w Poznaniu wystawia się średnio około 80-100 mandatów za przechodzenie na czerwonym świetle lub w miejscu niedozwolonym. Za takie wykroczenie zapłacimy od 50 do 100 złotych.
Najpopularniejsze komentarze