Po służbie zatrzymał bandę włamywaczy
Policjanta z Rogoźna zaciekawił widok 10 młodych ludzi wychodzących z domu z zasłoniętymi twarzami, kijami baseballowymi, a także sprzętem RTV i trofeum myśliwskim pod pachą. Aby nie zostać zaatakowanym, musiał oddać strzał ostrzegawczy.
Grupa 10 zatrzymanych przestępców ma od 16 do 23 lat. Połowa z nich to osoby pełnoletnie. Zamaskowani i uzbrojeni w pałki i kije baseballowe splądrowali w niedzielę wieczorem jeden z domów w Rogoźnie. Banda była bardzo niebezpieczna. - Podczas przesłuchań niektórzy z nich sami stwierdzili, że dobrze, iż w domu do którego weszli nie znajdowały się żadne osoby. W przeciwnym razie nie wiadomo, jak by się to skończyło. - mówi st. sierżant Marcin Marcinkowski, oficer prasowy KPP w Obornikach.
Opuszczających dom włamywaczy zauważył policjant po służbie, który wezwał na pomoc patrol. Aby sprawcy nie uciekli z łupem, postanowił osobiście interweniować. 5 z młodych ludzi, ufnych we własną przewagę, ruszyło na policjanta. - Raczej nie odpowiedzą za napaść na funkcjonariusza, ponieważ byli w znacznej odległości. Trwa postępowanie. - mówi st. sierżant Marcin Marcinkowski. - Najwyraźniej jednak zamiar był taki, a nie inny. - dodaje. Policjant, który podjął akcję, musiał ratować się oddając strzał ostrzegawczy. Na ten znak na ziemię padło trzech włamywaczy. Po chwili na miejsce dojechał pierwszy wezwany patrol. Pozostałych 7 sprawców policja ustaliła w ciągu dwóch godzin.
Sprawcy wynieśli z domu m.in. telewizor, głośniki i trofeum myśliwskie. To, co nie wydawało im się przydatne, postanowili zdemolować. Wyniesione łupy trafiły już do prawowitych właścicieli. Część włamywaczy odpowie przed sądem dla nieletnich. Pięciu dorosłym za kradzież grozi do 5 lat pozbawienia wolności.