I po Walentynkach
Chociaż przyjęło się mówić, że Dzień Świętego Walentego w swojej współczesnej formie jest kiczowaty i w złym guście, w niedzielę w Poznaniu panował nastrój miłosnego festynu. Na ulicach i w tramwajach dało się zauważyć jakby więcej zakochanych par niż zazwyczaj, a parkingi pod kinami uginały się od aut. Zakochani jeździli m.in. walentynkowym tramwajem i zostawiali kłódeczki na Moście Jordana.
"Kiczowate", "niezwiązane z naszą tradycją", "wymuszone" i "głupie". To bardzo częste określenia dla Walentynek. Przyglądający się w niedzielę Poznaniowi reporterzy WTK zadawali sobie więc pytanie: skoro tak bardzo nie lubimy Święta Zakochanych, to dlaczego tak chętnie kupujemy na 14 lutego serduszka i pluszowe misie? Doszli do prostego wniosku: bo tego dnia miłość wisi w powietrzu!...
O Walentynkach panują różne zdania, ale nie da się ich zignorować. Co z tego, że baloniki w kształcie serduszka są kiczowate. Ważne, że dwie osoby w tym dniu chcą być razem. Ważne też, że znudzonym zimą poznaniakom chciało się w niedzielę wyjść z domu i na przykład wybrać się na wycieczkę po mieście specjalnym walentynkowym tramwajem. Inni postanowili pójść na Most Jordana i w charakterze miłosnego wyznania przypiąć do barierki kłódki ze swoimi imionami. Każdy więc ten dzień spędza na swój sposób.