Mała Klara potrzebuje kosztownego leczenia. Jest zbiórka
Klara pochodzi z Gniezna.
Klara Stochmal ma 6 lat i urodziła się jako wcześniak. Dzięki rehabilitacji dziewczynka szybko dogoniła swoich rówieśników i do trzeciego roku życia rozwijała się prawidłowo. - Była wesołym, ciekawym świata dzieckiem. Choć często chorowała, nic nie wskazywało na to, że nasze życie zmieni się w niekończącą się walkę o zdrowie i przyszłość - wyjaśniają rodzice dziewczynki.
Sytuację zmieniło z pozoru zwykłe przeziębienie. - Klara zaczęła dziwnie się zachowywać. Pojawiły się u niej napady złości, krzyki i natręctwa. Córka wpadała w szał bez powodu, powtarzała ciągle te same zdania i wymuszała na nas, żebyśmy robili to samo. Byliśmy przerażeni! Po każdej kolejnej chorobie jej stan się pogarszał, a my bezradnie patrzyliśmy, jak z naszą córeczką jest coraz gorzej - dodają.
Kulminacja nastąpiła w lutym ubiegłego roku. Po kolejnej chorobie u dziewczynki zaobserwowano autoagresję. - Córka biła się, ciągnęła za uszy, drapała do krwi. Nasze serca pękały, kiedy rzucała się na podłogę, uderzając głową o wszystko, co było dookoła. Stała się również nadwrażliwa na światło i dźwięk. Zakrywała uszy i mrużyła oczy, jakby każdy bodziec sprawiał jej ból. Miała problemy ze snem, nie chciała jeść, traciła równowagę i mówiła coraz mniej. Nasze dziecko znikało w oczach, dosłownie i w przenośni.
Rodzice zaczęli szukać źródła problemu. Odwiedzali specjalistów z zakresu psychologii, neurologii, psychiatrii, ale też gastrologów i innych. Za prywatne wizyty płacili fortunę. Najpierw stwierdzono zespół "niezgrabnego dziecka", później autyzm. Po badaniach w Polsce, ale i USA czy Belgii, w końcu pojawiła się właściwa diagnoza: zaburzenie przebiegające z udziałem mechanizmów immunologicznych oraz inne zapalenie mózgu (PANS).
Poznanie diagnozy to jedno, teraz czas na leczenie. - Klara wymaga leczenia immunologicznego i dalszej dokładnej diagnostyki. Choroba wciąż nie daje za wygraną. Szansą na zatrzymanie jej postępu i poprawę funkcjonowania jest podanie immunoglobulin (IVIG). Niestety koszt jednej terapii to ponad 70 tysięcy złotych! Ta suma przeraża, a najgorsze jest to, że wraz ze wzrostem wagi Klary koszt rośnie. Dla nas ta kwota jest nieosiągalna, ale wiemy, że dla Klary to jedyna szansa - podkreślają rodzice.
Trwa zbiórka na leczenie dziewczynki. Pomóc można TUTAJ.