Osiedle Maltańskie: kolejni mieszkańcy się wyprowadzają, inni walczą o to, by domy zostały
Wracamy do sprawy osiedla.
Temat osiedla Maltańskiego poruszaliśmy na epoznan.pl wielokrotnie. Archidiecezja poznańska reprezentowana przez proboszcza parafii pod wezwaniem św. Jana Jerozolimskiego za Murami (kościół w pobliżu ronda Śródka), stara się uregulować status prawny działek, na których obecnie mieszkają ludzie. Archidiecezja powołała spółkę, która zarządza osiedlem i jest odpowiedzialna za proces wysiedlania mieszkańców. Część z nich współpracuje z zarządcą terenu i podejmuje decyzję o wyprowadzce, kolejne osoby nie składają broni i zamierzają walczyć do końca o to, by móc pozostać w tej lokalizacji.
Z informacji od zarządcy osiedla wynika, że mieszkańcy mają trzy ścieżki pomocy mieszkaniowej. - Pierwsza ścieżka obejmuje standardową pomoc miejską dla rodzin spełniających kryteria punktowe i finansowe. Niemal 60 rodzin otrzymało przydział mieszkania z zasobów miejskich, z czego 15 już przeprowadziło się do nowych lokali komunalnych bądź socjalnych - informuje nas zarządca. - Druga ścieżka to program realizowany na mocy porozumienia podpisanego między Archidiecezją Poznańską a miejską spółką ZKZL. Jest to rozwiązanie przeznaczone dla rodzin, które spełniają miejskie kryterium dochodowe (do 4007 zł dla gospodarstwa jednoosobowego i 3116 zł dla wieloosobowego), ale nie uzyskały wystarczającej liczby punktów w standardowej procedurze miejskiej. W ramach tego programu miejska spółka ZKZL wskazuje mieszkania wymagające remontu ze swojego zasobu, a zarządca finansuje i przeprowadza ich remont. Udział zarządcy w kosztach remontu jest ustalany indywidualnie, w zależności od sytuacji socjalnej i finansowej każdej rodziny. Ponad 50 rodzin zostało objętych tą formą pomocy, przy czym 7 mieszkań jest obecnie w trakcie remontu - dodaje. Z naszych informacji wynika, że rzeczywiście doszło do podpisania porozumienia między archidiecezją a ZKZL, ale mowa jest w nim o 20 lokalach mieszkalnych przeznaczonych do remontu.
- Trzecia ścieżka dotyczy rodzin najlepiej sytuowanych, z dochodami do 5788 zł (gospodarstwa jednoosobowe) i 4899 zł (wieloosobowe). Mogą one uczestniczyć w miejskim programie "mieszkanie za remont" na standardowych zasadach i ubiegać się o dofinansowanie remontu z fundacji powstałej przy Archidiecezji. Dotyczy to około 40 rodzin.
Jak ustaliliśmy, około 20 wniosków o pomoc mieszkaniową złożonych w Biurze Spraw Lokalowych oczekuje na rozpatrzenie ze względu na braki formalne. Około 40 rodzin nie nawiązało jeszcze kontaktu z zarządcą i nie złożyło wniosków o pomoc. - Równolegle prowadzony jest proces wyceny nasadzeń - dla około 20 parceli przygotowano już wyceny odszkodowań. Około 50 parceli zostało już opuszczonych, rozebranych lub wytypowanych do rozbiórki. Około 20 parceli jest podnajmowanych i zajmowanych przez osoby nieuprawnione.
Wśród osób, które postanowiły wyprowadzić się z osiedla jest Dorota Gorgoń, która do niedawna dosyć aktywnie walczyła o to, by osiedle pozostało w swojej lokalizacji. - Protestowaliśmy, wysyłaliśmy pisma do posłów, senatorów prezydenta RP, ale nie było żadnej pomocy - tłumaczy. - Moim zdaniem nie mamy szans na to, żeby zostać na osiedlu na stałe. Gdy to do mnie dotarło, postanowiłam podjąć starania o wyprowadzenie się z tej lokalizacji - dodaje. Pani Dorota kupiła nieruchomość, do której właśnie się przeprowadza. - Od zarządcy dostanę pieniądze za nasadzenia na działce, którą do tej pory zajmowałam. Jestem osobą coraz starszą i uznałam, że im szybciej się wyprowadzę, tym lepiej - wyjaśnia. Nie przysługiwało jej mieszkanie komunalne, bo dostała za mało punktów wymaganych w takich staraniach.
- Myślę, że kuria i tak poszła nam na rękę. Ludzie, którzy czekają na mieszkania komunalne, mogą tam mieszkać do momentu ich uzyskania. Gdyby pojawił się tu jakikolwiek deweloper, wyrzuciłby mieszkańców i nie obchodziłoby go to, że nie mamy gdzie iść - zaznacza. Mówi też o nieprzyjemnej atmosferze panującej na osiedlu. - Gdy ktoś się wyprowadza to ci, którzy walczą o pozostanie osiedla na miejscu, robią nam zdjęcia. Są nieprzyjemne sytuacje - kwituje. Podkreśla, że gdyby widziała realną szansę na możliwość ocalenia osiedla, na pewno chciałaby na nim zostać.
Co na to Bronisława Waszkiewicz ze stowarzyszenia Maltańskie Nasz Dom? - Nikt nikogo nie wyzywa i nie zastrasza - zapewnia. - Nasze stowarzyszenie pomaga osobom, które chcą się wyprowadzić, bo podjęły taką decyzję. Mamy prawnika, który informuje jak zrobić to właściwie - zapewnia.
Zdaniem Waszkiewicz miasto działa nielegalnie wpisując mieszkańców osiedla Maltańskiego na listę oczekujących na mieszkania komunalne poza kolejką. - Miasto chce w ten sposób wyczyścić teren i dogaduje się z kurią, a cierpią na tym mieszkańcy Poznania od lat czekający na mieszkanie komunalne. Miasto powinno nas bronić, a tego nie robi. Moja rodzina mieszka tam ponad 70 lat, ja ponad 40 lat. Mamy tutaj zasiedzenie przez wielopokoleniowe rodziny. Gdy osiedle powstało, wszyscy się na to godzili. Płaciliśmy podatki, a teraz sobie przypomnieli, że ta ziemia do kogoś należy - zauważa. - Mamy wiele dokumentów wskazujących na to, że ta ziemia nie należy do Kościoła. Cały czas status terenu jest nieunormowany prawnie. Sąd orzeknie czy rzeczywiście ta ziemia należy się im czy nam - kończy.
Najpopularniejsze komentarze