Najpierw szczekał pies, po wystrzale zapadła cisza. Ktoś zabił czworonoga?
Do zdarzenia doszło w powiecie leszczyńskim.
Mieszkańcy Pawłowic w powiecie leszczyńskim powiadomili służby o incydencie, do którego doszło w sobotę około 22:30 na posesji, której właściciel zmarł 2 lata temu. Jak informuje elka.pl, pies należący do zmarłego właściciela wciąż przebywał na terenie (choć działka ma już nowego właściciela), a dbał o niego brat nieżyjącego właściciela nieruchomości.
Mieszkańcy w sobotni wieczór zauważyli, że na teren posesji wjechał samochód. Po chwili pies miał zacząć głośno szczekać. Według relacji świadków nie było to jego normalne zachowanie. Następnie słychać było huk wystrzału, po czym pies gwałtownie ucichł. Mieszkańcy okolicznych budynków wyszli przed domy ze względu na niepokojący dźwięk wystrzału.
Po upływie kilku minut mężczyzna w aucie opuścił nieruchomość i nie odpowiadał na pytania mieszkańców o to, co stało się z psem, którego wszyscy dobrze tam znali. Miał niemal potrącić kobiety próbujące uzyskać od niego informacje. Sąsiedzi nie poddali się - wezwali policjantów. Ci przeszukali teren posesji, ale psa ani śladów krwi nie znaleźli. Nie wiadomo, gdzie jest zwierzę. Jak zaznaczają mundurowi, trwa ustalanie, co stało się z czworonogiem. Mieszkańcy wiedzą, jakim autem poruszał się tajemniczy mężczyzna i znają tablice rejestracyjne jego pojazdu.