Miał być urlop na Teneryfie, została w Polsce. Przez głupi żart na poznańskim lotnisku
Zamiast wakacji były konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania.
W poniedziałek wieczorem na poznańskim lotnisku pojawiła się 48-letnia kobieta, która poinformowała pracowników Ławicy w trakcie nadawania bagażu, że w środku... ma bombę. Kobieta miała polecieć na urlop na hiszpańską Teneryfę. Pracownicy lotniska nie zignorowali jej słów i wezwali strażników granicznych.
- Dyżurni pirotechnicy niezwłocznie podjęli czynności w celu wyjaśnienia całej sytuacji. 48-latka została wylegitymowana i, jak tłumaczyła funkcjonariuszom, jej słowa były tylko "głupim żartem". Funkcjonariusze SG, po sprawdzeniu bagażu pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów, uznali go za bezpieczny - informuje Nadodrzański Oddział Straży Granicznej.
Na kobietę nałożono mandat w wysokości 500 złotych. Jednak na tym się nie skończyło. Kapitan samolotu wycofał pasażerkę z lotu, przez co kobieta nie mogła polecieć na zaplanowane wakacje.
Najpopularniejsze komentarze