Strzały na poznańskiej ulicy, 15-latek ranny w głowę. Okazało się, że postrzelił go "nieroztropny" kolega

Wracamy do sprawy.

Około 22.30 w sobotę na ulicy Łużyckiej doszło do niebezpiecznej sytuacji. O tej sprawie poinformowała nas Czytelniczka zaznaczając, że ranny został nastolatek i był o krok od utraty oka. Pojawiły się sugestie, że ktoś strzelał do grupy nastolatków z wiatrówki. Policjanci mają już ustalenia w tej sprawie.

- Z pierwszych relacji uczestników tego zdarzenia, którzy w większości byli niepełnoletni wynikało, że 15-latek miał zostać zraniony w głowę po strzale z przedmiotu przypominającego broń. Z informacji przekazanych służbom wynikało, że sprawca miał uciec z miejsca zdarzenia. Czynności operacyjne i procesowe policjantów z poznańskiej Północy zweryfikowały te informacje i pozwoliły ustalić, że zarówno sprawca tego zdarzenia, jak i pokrzywdzony znajdowali się w jednej grupie - wyjaśnia podkom. Łukasz Paterski z poznańskiej Policji. - Nie byli skonfliktowani, to zdarzenie nie miało podłoża kryminalnego. Śledczy ustalili, że w pewnym momencie 18-latek miał zachować się bardzo nieroztropnie, wręcz nieodpowiedzialnie i oddał strzał z posiadanego przy sobie pistoletu na metalowe kulki w kierunku znajomych - dodaje.

15-latek z raną, która nie zagrażała jego życiu, trafił do szpitala. W niedzielę zatrzymano 18-latka odpowiedzialnego za postrzelenie kolegi. - Młody mężczyzna oczekuje w policyjnym areszcie na wyartykułowanie wobec niego zarzutów. Wstępnie zdarzenie to zakwalifikowane jest jako narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia i spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu. 18-latkowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności - kończy Paterski.