Zwróciły uwagę na roztrzęsione kobiety przy aucie na "awaryjnych". Uratowały życie mężczyźnie
Policjanci były we właściwym miejscu i czasie.
W sobotę policjantki z Szamotuł, st. post. Julia Rębas oraz st. post. Kaja Krupa, patrolowały rejon miasta. - Przy ul. Wojska Polskiego zauważyły stojący na światłach awaryjnych samochód, wokół którego chodziły dwie roztrzęsione kobiety. Policjantki zatrzymały się, aby sprawdzić czy kobiety potrzebują pomocy. Gdy tylko wyszły z radiowozu, jedna z kobiet krzyknęła, że "z tatą jest źle" i wskazała na stojący samochód. Kobiety dzwoniły już na numer alarmowy wzywając Pogotowie Ratunkowe - relacjonuje st. asp. Sandra Chuda z szamotulskiej Policji.
Policjantki w aucie znalazły nieprzytomnego mężczyznę, który znajdował się na tylnym siedzeniu. - Miał ledwo wyczuwalne tętno, więc policjantki wyjęły go z pojazdu, ułożyły na ziemi i sprawdziły czynności życiowe. Nie było czuć oddechu ani pulsu.
Policjantki natychmiast rozpoczęły resuscytację krążeniowo-oddechową, która po chwili doprowadziła do przywrócenia funkcji życiowych u mężczyzny. Po chwili jednak 56-latek ponownie przestał oddychać. Znowu zaczęły go reanimować. Robiły to do momentu dotarcia na miejsce ratowników medycznych. Karetka zabrała potrzebującego pomocy człowieka do szpitala.