Na Rynek Łazarski wrócił mężczyzna, który sprzedaje przedmioty wyciągnięte ze śmietnika. Wrócił również nieprzyjemny zapach
Mieszkańcy znowu skarżą się na mężczyznę, który według nich powoduje nieprzyjemny zapach w okolicy.
Jak się okazuje, wrócił na Rynek Łazarski, a razem z nim wszelkiego rodzaju sprzęty wyciągnięte uprzednio ze śmietnika.
Na Rynek Łazarski wrócił pan oferujący produkty prosto ze śmietników. Z tych przedmiotów wychodzą muchy, karaczany, mrówki i pluskwy. Na dokładkę w klombach sprzedający załatwia swoje potrzeby fizjologiczne dodając do tego oprócz roju much i bakterii także inne pasożyty. Obok sprzedaje się żywność. Kiedy ktoś zrobi z tym porządek? - napisała w poniedziałek na grupie sąsiedzkiej mieszkanka Łazarza.
Redakcja epoznan.pl informowała na łamach o tym, że kupiec, którego stanowisko znajduje się obok graciarni mężczyzny, skarżył się na nieprzyjemną woń wydobywającą się nie tylko z przedmiotów wyciągniętych ze śmietnika, ale także od samego bezdomnego.
Dziennikarzowi "Głosu Wielkopolskiego" udało się porozmawiać z mężczyzną, który handluje na Rynku Łazarskim przedmiotami wyciągniętymi ze śmietnika. Przyznał, że w kryzysie bezdomności znalazł się po śmierci żony i pobycie w więzieniu. Pomieszkiwał wcześniej w ośrodkach dla bezdomnych, ale był z nich wydalany.
Handlowania przedmiotami ze śmietników próbował już na Rynku Jeżyckim, ale stamtąd przegoniono go. Na Rynku Łazarskim Straż Miejska również interweniowała w jego sprawie. Wzywała go do puszczenia miejsca, które zajął, ale jak się okazało, nie ma przepisów, które umożliwiłyby strażnikom miejskim usunięcie takiej osoby ze stoiska wbrew jej woli.
Spółka Targowiska zdecydowała wywieźć sprzęty bezdomnego. To jednak na niewiele się zdawało, więc Spółka postanowiła wprowadzić 24-godzinną ochronę terenu.
Mężczyzna jednak znowu wrócił na teren Rynku Łazarskiego, a razem z nim przedmioty i nieprzyjemny zapach.
Najpopularniejsze komentarze