Potężny pożar i eksplozja. Tak wygląda dziś ulica Kraszewskiego
Wciąż sporo się dzieje.
Jak już przekazywaliśmy, na miejscu całą noc pracowały służby. Podobnie jest od rana. Swoje działania prowadzą strażacy, teren zabezpiecza policja i straż miejska. Cały czas podejmowane są decyzję w związku z dalszymi działaniami.
Już wczoraj przekazywano, że budynek musi zostać rozebrany. "Budynek objęty pożarem musi zostać rozebrany to decyzja podjęta przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego po oględzinach budynku. Nadzór budowlany intensywnie pracuje również nad oceną stanu budynków w sąsiedztwie spalonej kamienicy" - przekazywał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" budynek, w którym doszło do tragicznego zdarzenia ma trzech właścicieli. Dwóch z nich przebywa w szpitalu - to dwie osoby, które w czasie wybuchu znajdowały się w pobliżu. Właśnie w mieszkaniu u jednego z nich załączyła się czujka dymu, po czym natychmiast zaalarmował mieszkańców i wszyscy zdążyli opuścić kamienicę jeszcze przed wybuchem.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę. Strażacy odebrali zgłoszenie o zadymieniu w kamienicy przy ulicy Kraszewskiego. Dzięki temu, że zadziałała czujka dymu, wszyscy lokatorzy zdążyli opuścić budynek. Gdy strażacy weszli do piwnicy, doszło do wybuchu. Dwóch funkcjonariuszy zginęło, 13 zostało rannych. Do szpitala trafiły też trzy osoby cywilne - dwóch właścicieli oraz lokator budynku. Jak przekazywano, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Łącznie z budynków przy ulicy Kraszewskiego ewakuowano około 120 osób. Część z nich mogła wrócić do swoich mieszkań już w niedzielę wieczorem.
Najpopularniejsze komentarze