Wilk widziany w piątek nie tylko w Wysogotowie. Mamy kolejne zdjęcia
I potwierdzenie, że to rzeczywiście wilk.
Po publikacji naszego artykułu o wizycie zwierzęcia przypominającego wilka w Wysogotowie, do redakcji epoznan.pl napisał Czytelnik Dawid, który natknął się na wilka około godziny 7.00 w Zakrzewie, a więc blisko Wysogotowa. - Dziś około godziny 7 w miejscowości Zakrzewo, droga serwisowa przy S11, widziałem jednego wilka w drodze do pracy. Przesyłam kilka zdjęć, po zatrzymaniu samochodu podszedł dosyć blisko - napisał. I przesłał do nas zdjęcia.
Tymczasem specjalistka od wilków, dr hab. Sabina Nowak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Wydział Biologii UW i prezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" wyjaśnia, że wilki pojawiają się na terenach zabudowanych, choć wcale nie robią tego celowo.
- Obserwacje wilków na terenach otwartych, szczególnie w pobliżu zabudowań, wzbudzają ogromne emocje. Ludzie często zaczynają się obawiać o swoje bezpieczeństwo. Trudno się im dziwić, bo w najbliższym otoczeniu nie mają osób, które są w stanie wytłumaczyć, dlaczego strach jest całkowicie nieuzasadniony. Jest za to wielu takich, którzy korzystają z okazji, by podsycić niechęć do wilków i skłonić lokalne samorządy do wystąpień z wnioskami o odstrzały drapieżników do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - mówi. - Wraz ze zwiększeniem się zasięgu występowania wilków wzrasta liczba obserwacji wilków na terenach zurbanizowanych. Są to przede wszystkim młode wilki, które opuściły grupy rodzinne i rozpoczęły wędrówkę w poszukiwaniu nowych terytoriów i partnerów. Nie mając wiedzy o lokalizacji lasów, przemieszczają się metodą prób i błędów, zwykle jednak starają się utrzymać obrany kierunek. Badacze jeszcze nie wiedzą, co determinuje kierunek dyspersji u wilków. Niektóre drapieżniki zupełnie niechcący, podążając np. wzdłuż rzeki czy linii kolejowej, trafiają do miejscowości, a nawet dużego miasta. Zdarza się to zwykle w nocy i wówczas tylko nieliczni przechodnie są świadkami obecności niecodziennego gościa, ale bywa, że wilczego podróżnika zaskakuje w mieście poranek - dodaje.
I właśnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w piątek w Wysogotowie. Dr Nowak widziała nagranie, jakie otrzymaliśmy od Czytelników i przyznała, że to wilk, w dodatku mocno przestraszony. - Wilki, podobnie jak łosie, jelenie, sarny czy dziki, potrzebują trochę czasu, żeby znaleźć drogę wyjścia z labiryntu zabudowy, ogrodzeń i ulic. Są jednak dużymi drapieżnikami budzącymi strach, a nie łosiami obdarzonymi powszechną sympatią. Przypadkowi obserwatorzy chętnie nagrywają takie zdarzenia i umieszczają filmiki w mediach społecznościowych, opatrując je ostrzeżeniem o poważnym zagrożeniu. Najczęściej jednak nocą, gdy zmniejszy się aktywność ludzi i ruch pojazdów, zdezorientowany drapieżnik odnajduje drogę wyjścia i odchodzi. Przez lata zebraliśmy wiele informacji o nagłym pojawianiu się wilczych wędrowców w różnych miejscowościach całej Polski. Jeśli były to zdrowe wilki i nie miały w młodości regularnych kontaktów z człowiekiem, to szybko opuszczały teren zabudowany. Trzeba pamiętać, że wilki we współczesnej, coraz bardziej zurbanizowanej Polsce, pomimo obawy przed ludźmi, nie są w stanie pozostać niezauważone. Szczególnie jeśli są to osobniki młode, niezbyt jeszcze doświadczone, ciekawskie i skłonne do ryzykownych zachowań. Jeśli uda im się przeżyć niebezpieczną wędrówkę (wiele z nich zginie na drogach, nielegalnie zastrzelone lub we wnykach), znaleźć partnera, miejsce do życia i zostać rodzicami szczeniąt, ich zachowanie diametralnie się zmieni. Będą znacznie bardziej roztropne i zaczną unikać ludzi - podkreśla.
- Jeśli jednak świadek takiej wilczej wizyty w miejscowości czuje się zaniepokojony i potrzebuje wyjaśnień, można skontaktować się z właściwą terenowo Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, albo zadzwonić do Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" - kończy.
Najpopularniejsze komentarze