Mężczyzna z koziołkami znów budzi emocje na Starym Rynku. "Czy naprawdę te biedne zwierzęta muszą zdechnąć, by ktoś zareagował"
Pan Roman już w styczniu zapewniał nas, że nie zamierza rezygnować i na Starym Rynku będzie go można cały czas spotykać z koziołkami.
W niedzielę uwagę na mężczyznę z kozami zwrócił nasz Czytelnik. "Po raz kolejny biedne kozy siedzą bez świeżej wody oraz pokarmu. Właściciel niby zbiera na karmę. Sprawa została zgłoszona na straż miejska i po 4 godzinach nikt nie przyjechał. Czy naprawdę te biedne zwierzęta muszą zdechnąć, by ktoś zareagował" - pisze Andrzej.
Temat wraca jak bumerang. Zgłoszenia nie raz w tej sprawie docierały do straży miejskiej. To problem od lat. "Prawdopodobnie jest to ten sam mężczyzna, który kilka lat temu (2018 rok), również z kozami, pojawiał się w rejonie Starego Rynku. Przyjeżdżał samochodem z Kaźmierza i w ten sam sposób żebrał - zwierzęta były wykorzystywane jako atrybut żebraczy - przypominał w rozmowie z nami w styczniu Przemysław Piwecki z SM. "Wtedy strażnicy sprawą zainteresowali Powiatowego Lekarza Weterynarii i Policję - weterynarz nie miał większych zastrzeżeń do stanu zwierząt, a policjanci zakwestionowali sposób transportu kóz" - dodał. Jak wówczas przekazywał strażnicy miejscy będą monitorować sytuację. "Należy też sprawdzić, czy mężczyzna i jego rodzina potrzebują pomocy socjalnej. Jest to kwestia do wyjaśnienia po pierwszej interwencji strażników i przy współpracy z pracownikami socjalnymi MOPR" - zaznaczał Piwecki.
Po naszej publikacji na początku roku odezwał się do nas sam pan Roman. Był oburzony tym, że nazywają go żebrakiem. "Od kilku lat przyjeżdżam z koziołkami pod Ratusz i będę przyjeżdżał, bo dzieci mają z tego wielką radość, a ja przy okazji satysfakcję i trochę kaski" - tłumaczył i podkreślał, że nie chciałby być postrzegany, jako żebrak.
"Osobiście uważam, że żebranie to nic nierobienie i wyciąganie ręki, a ja prezentuję koziołki, opowiadam turystom legendę o koziołkach, rozmawiam z turystami dosłownie z całego świata. To, że przy okazji zbieram kasę na karmę dla tych koziołków, przeszkadza niewielu ludziom. Często słyszę pozytywne opinie od turystów" - dodaje. "Skoro człowiek na coś zbiera i nazywany jest żebrakiem to z tego wynika, że kwestujący na cmentarzach i z WOŚP -u to też żebracy. Mim na Starym Rynku, to też żebrak i chłopak pokazujący triki z piłką i zbierający pieniążki, to też żebrak i ten co gra na akordeonie i ludzie mu wrzucają - tak samo" - wymieniał.
"Nigdy z koziołkami nie przyjeżdżam w złą pogodę, bo byłoby to złe dla ich zdrowia i nie byłoby zainteresowanych" - pisał mieszkaniec Kaźmierza i dodaje, że po remoncie Starego Rynku będzie pojawiał się też w innym charakterze. "W okresie bożonarodzeniowym znów będę grać na akordeonie kolędy przy choince i żłóbku, więc pewnie znów będzie o czym pisać i mówić, bo żebrak będzie w akcji. Ale to też mnie nie zniechęci" - dodał. "Mam swoje pasje i warto je mieć" - podkreśla.
Najpopularniejsze komentarze