Trzy interwencje SG na poznańskim lotnisku w jeden dzień. W trakcie jednej konieczna była ewakuacja
Powodem interwencji był agresywny mężczyzna, pozostawiony bagaż i żart o bombie.
Wszystkie opisane przez straż graniczną zdarzenia miały miejsce 18 maja. Tuż po północy funkcjonariusze Straży Granicznej z poznańskiej Ławicy otrzymali informację o konieczności interwencji w stosunku do pasażera samolotu rejsowego, który przyleciał z Norwegii. "Powodem interwencji był agresywny 38-letni Polak, który jak wskazała załoga statku powietrznego zachowywał się głośno i napastliwie, obrażał innych pasażerów oraz używał wulgarnych słów. Nie stosował się także do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy SG. W związku z dalszą narastającą agresją pasażera zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek. Interweniujący funkcjonariusze z Zespołu Kontroli Specjalistycznych SG z uwagi na widoczne objawy stanu nietrzeźwości (wyraźna woń alkoholu, bełkotliwa mowa, nadpobudliwość), na miejsce wezwali patrol policji, który przewiózł mężczyznę do izby wytrzeźwień - wynik badania pozytywny. Trzeźwy 38-latek po powrocie z izby wytrzeźwień za naruszenie przepisów ustawy prawo lotnicze został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych" - relacjonuje ppor. SG Paweł Biskupik, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Z kolei w samo południe poznańscy funkcjonariusze SG otrzymali informację, że przy wyjściu z hali terminala pasażerskiego "przyloty", znajduje się pozostawiony bez nadzoru bagaż. Pirotechnicy po oględzinach bagażu i wyznaczeniu bezpiecznej strefy oraz po obejrzeniu zapisu z kamer uznali, że bagaż ten może stwarzać zagrożenie. "Z wyznaczonej strefy zagrożenia ewakuowano około 100 podróżnych. Rozpoznanie minersko- pirotechniczne, które przeprowadzili funkcjonariusze Straży Granicznej pozwoliło ustalić, że bagaż nie stwarza zagrożenia i zawiera jedynie rzeczy osobiste. Pozostawiona walizka nie posiadała żadnych przywieszek i innych identyfikatorów potencjalnego właściciela, w związku z czym została przekazana do biura rzeczy znalezionych" - dodaje rzecznik.
Również w ubiegły czwartek w trakcie odprawy biletowo-bagażowej na poznańskim lotnisku, jeden z podróżnych oświadczył, że ma w bagażu bombę. "Tym podróżnym był Polak, który już chwilę później próbował się wytłumaczyć, że to był tylko żart. O zaistniałej sytuacji poinformowano funkcjonariuszy z Zespołu Interwencji Specjalnych SG, którzy niezwłocznie podjęli stosowne czynności służbowe. Po dokonanych przez funkcjonariuszy sprawdzeniach "żartownisia" pouczono, a decyzją przewoźnika mężczyzna został skreślony z listy pasażerów lotu" - kończy ppor. SG Paweł Biskupik.