Przechodnie notorycznie ochlapywani przez przejeżdżające samochody. "Ogromne kałuże i smutna rzeczywistość"
Chodzi o chodnik znajdujący się pomiędzy Dworcem PKP Poznań Garbary, a tunelem pod torami wzdłuż Al. Armii Poznań.
Czytelniczka epoznan.pl zwrócił uwagę na fakt, że podczas opadów deszczu przechodnie są tam notorycznie ochlapywani przez przejeżdżające tamtędy samochody.
- Przekazuję film, który pokazuje smutną rzeczywistość przechodniów na chodniku pomiędzy Dworcem PKP Poznań-Garbary a tunelem pod torami wzdłuż Al. Armii Poznań w czasie opadów deszczu. Od lat kierowcy jadący tędy z dużą prędkością wjeżdżają w ogromne kałuże opryskując wodą przechodniów. Dzisiaj, widząc, że są nagrywani, zwalniali. Zazwyczaj jadą dużo szybciej. Stali przechodnie wiedząc o tym procederze zawczasu zwalniają lub odsuwają się w najbardziej newralgicznych miejscach. Zero wyobraźni i empatii ze strony kierowców. Tą drogą idą ludzie do pracy i szkoły. Nieraz byłam świadkiem całkowitego zmoczenia przechodnia - napisała do epoznan.pl mieszkanka Poznania.
Choć od przeszło dwóch dekad kierowcy muszą mierzyć się z nieustannymi remontami głównych szlaków, stan polskich dróg w miastach nadal pozostawia wiele do życzenia. A świetnie widać to chociażby po większych opadach deszczu. W takim przypadku na krawędziach jezdni potrafią zbierać się pokaźne kałuże - podsumowują eksperci z moto.pl i przypominają o karach, jakie mogą ponieść kierowcy za ochlapanie przechodniów - Wielu kierowców myśli, że po ochlapaniu pieszego zostaną anonimowi. W końcu nie ma możliwości, aby pieszy dogonił ich i zatrzymał. To jednak błąd myślenia - przypomina ekspert i podpowiada, że jeśli ochlapany przechodzień uda się do komisariatu z dowodem na przykład w postaci nagrania z kamery, to kierowca może dostać nawet do 500 zł mandatu.
Stan dróg swoją drogą, a kultura jazdy swoją. Warto zwolnić widząc dużą kałużę i przechodzących obok pieszych, to jedna z zasad kultury jazdy.
Najpopularniejsze komentarze