Młoda modelka twierdziła, że molestował ją szwagier. Dziś kobieta nie żyje, a umorzona sprawa doczeka się rozstrzygnięcia

Zdjęcie ilustracyjne | fot. Sara Kurfess / unsplash.com
Zdjęcie ilustracyjne | fot. Sara Kurfess / unsplash.com

Pracownik nadleśnictwa i fotograf amator miał ją wykorzystać.

Historię Klaudii opisała Gazeta Wyborcza. Młoda kobieta we wrześniu zgłosiła się na policję w Poznaniu i opowiedziała funkcjonariuszom, co przytrafiło się jej w sierpniu 2020 roku. Wówczas pojechała do rodziny na granicy Wielkopolski i województwa zachodniopomorskiego, w rejon Wałcza. Jej szwagier zaproponował bowiem, że zrobi jej sesję zdjęciową na wyspie jeziora.

Z relacji kobiety wynika, że najpierw robił jej normalne zdjęcia, a w pewnym momencie zmienił kartę pamięci w aparacie i nakazał Klaudii, by pozowała odważniej. Miała na przykład rozłożyć nogi, a pod sukienką nie miała bielizny. Zaskoczona kobieta się zgodziła, a po zakończeniu sesji fotograf amator miał dotknąć ją w krocze. Gdy kobieta go odepchnęła, miał zacząć się masturbować i mówić, że "ma gumki". Ostatecznie mężczyzna wrócił z Klaudią do swojego domu, w którym czekała na nich siostra Klaudii - żona fotografa.

Klaudia o tym, co się stało, po kilku dniach powiedziała swojemu partnerowi, prawnikowi. Z jego relacji wynika, że po powrocie z sesji zupełnie się zmieniła. Mężczyzna chciał sam wymierzyć sprawiedliwość szwagrowi partnerki, ale oznaczałoby to konsekwencje zawodowe. Partner podkreśla, że Klaudii coraz częściej zdarzały się napady paniki, bała się dotyku, rozpoczęła leczenie psychiatryczne. W tym wszystkim była mała córka pary, która była świadkiem załamań kobiety. W połowie 2022 roku Klaudia zaczęła zdradzać partnera, a gdy ten postawił jej ultimatum, zostawiło go z córką i wyniosła się do nowego mężczyzny.

Młoda modelka w maju 2022 roku opowiedziała o tym, co się stało, swojej mamie. Ta jednak miała jej nakazać milczenie, bo zgłoszenie takiego incydentu miałoby zniszczyć życie jej drugiej córki. Początkowo Klaudia posłuchała mamy, ale w końcu zdecydowała się zgłosić sprawę policji.

We wrześniu bieżącego roku sprawą zajęła się prokuratura. Adwokat reprezentujący Klaudię przyznaje, że informował policjantów, że chce wziąć udział w każdym przesłuchaniu, ale został zignorowany. Policjantka skontaktowała się z domniemanym sprawcą, a ten wszystkiemu zaprzeczył. Stwierdził, że Klaudia chce wyłudzić od niego pieniądze. Siostra Klaudii i żona mężczyzny stwierdziła na policji, że rodzice wyrzekli się jej siostry, a Klaudia miała prowadzić rozwiązły tryb życia. Ostatecznie na początku października policjantka wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, bo jej zdaniem nie było informacji wskazujących, że do przestępstwa rzeczywiście doszło.

Z wiadomości na Messengerze wynika, że szwagier prosił Klaudię o wycofanie sprawy, bo wyleci z pracy w nadleśnictwie. "Proszę odpuść, każdy popełnia błędy" - napisał. Z relacji adwokata kobiety wynika, że policja i prokuratura zignorowały zapis tej rozmowy.

18 listopada Klaudia wróciła od psychiatry i targnęła się na swoje życie. Zmarła kilka dni później w szpitalu. Kobieta w liście pożegnalnym napisała, że powodem odebrania sobie życia było molestowanie seksualne, a także ignorancja policji i prokuratury. Wierzyła też, że jej szwagier zostanie ukarany za to, co miał jej zrobić.

Adwokat kobiety zwraca uwagę, że w tej sprawie policja popełniła błędy. Wśród znajomych zmarłej pojawiają się sugestie, że może chodzić o ochronę szwagra, który pracuje w nadleśnictwie. Nie ma na to jednak żadnych dowodów. Prokuratura Krajowa zapowiada, że przyjrzy się tej sprawie - już uchylono decyzję o odmowie wszczęcia postępowania i śledztwo ruszyło.

W grudniu wałecki sąd rozpatrywał zażalenie prawnika Klaudii. Zwrócono uwagę, że jest sporo okoliczności wymagających wyjaśnienia, a przeprowadzenie śledztwa jest niezbędne.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Takiej pogody nie mieliśmy w Wielkanoc od dawna!
16℃
4℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
19 km
Stan powietrza
PM2.5
4.04 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro