Leszczyny z ul. 27 Grudnia ocalone? Jest wniosek do prezydenta
Jak już informowaliśmy, w poniedziałek decyzję w tej sprawie wydała RDOŚ w Poznaniu. "Potwierdzam, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu nie uzgodniła zezwolenia na usunięcie leszczyn rosnących przy ulicy 27 Grudnia" - mówił nam Jacek Przygocki z RDOŚ w Poznaniu. "Miasto może się odwołać od tej decyzji, ale może też np. zmienić zakres planowanych prac i ponownie wystąpić o uzgodnienie" - dodał.
Miasto jeszcze na ten temat się nie wypowiedziało. Tymczasem do prezydenta Poznania skierowana została petycja w sprawie zmiany planów inwestycji.
"To jest ten moment, gdy władze miasta powinny się zatrzymać w swoim uporze i sprawnie dostosować projekt z uwzględnieniem pozostawienia drzew. Wiemy, że to możliwe" - mówi Anna Sokolnicka-Elzanowska ze Stowarzyszenia Plac Wolności. "Trwanie w przekonaniu, że leszczyny należy usunąć, doprowadzi do sytuacji, w której nastąpi wydłużenie procedur, a już teraz realizacja inwestycji ma wielomiesięczne opóźnienie. Dalsze przeciąganie tej sytuacji przez UM może doprowadzić do utraty dotacji EU. Tu już nie ma czasu na odwołania od decyzji RDOŚ, tu trzeba pogodzić się z faktem, że kto inny ma rację i dostosować do tego projekt" - dodaje.
Według Stowarzyszenia, "Poznania nie stać na wielomilionowe straty dyktowane ambicjami i urzędniczym uporem". Drzewa mają zostać dla dobra mieszkańców, a decyzje o tym muszą zapaść teraz, by Poznań nie stracił dotacji.
"W tej sytuacji napisaliśmy do Prezydenta Jacka Jaśkowiaka wniosek" - informuje Anna Sokolnicka-Elzanowska. To wniosek o natychmiastowe odstąpienie od koncepcji usunięcia drzew z ul. 27 Grudnia i wprowadzenie zmian projektowych pozwalających realizować inwestycję z ich zachowaniem.
"Zaproponowaliśmy spotkanie specjalistów, UM, wykonawcy i strony społecznej w celu wyprowadzenia szybkich rozwiązań, które uratują zarówno drzewa jak i dotację unijną. Wierzymy, że Poznań może wyznaczać nowe trendy i realizować trudne inwestycje z zachowaniem istniejących drzew. Teraz UM ma szansę udowodnić, że przyjęte przez miasto standardy ochrony drzew w procesie inwestycyjnym to nie puste frazesy" - kończy przedstawicielka Stowarzyszenia Plac Wolności.
Najpopularniejsze komentarze