59-latek stracił prawie pół miliona złotych. Myślał, że inwestuje w kryptowaluty
Mężczyzna znalazł w internecie reklamę.
10 sierpnia do policjantów z Ostrowa Wielkopolskiego zgłosił się 59-latek twierdzący, że stracił 420 tysięcy złotych. Wyjaśniał, że na początku sierpnia w internecie znalazł reklamę z ofertą inwestycyjną w kryptowaluty. - Zgodnie z instrukcją, w formularzu kontaktowym zostawił swoje dane i bardzo szybko skontaktował się z nim pierwszy mężczyzna podający się za analityka firmy zajmującej się wymienionymi inwestycjami - podaje policja.
Następnie do mieszkańca powiatu ostrowskiego zadzwonił inny mężczyzna podający się za analityka i przedstawił mu szczegóły oferty. - Zdecydował się na inwestowanie i wpłacił na podane konto pokazowe 1200 zł. Miał cały czas podgląd na (wirtualne) konto inwestycyjne i widział, że inwestycja przynosi spore zyski. Z związku z tym postanowił zainwestować więcej pieniędzy. Przez cały czas korespondował z osobą, która miała mu pomóc się wzbogacić - dodaje.
Mężczyzna przelał na konto oszustów łącznie ponad 420 tysięcy złotych, w tym miały to być pieniądze na "ubezpieczenie bankowe". Gdy zorientował się, że go oszukano, zgłosił sprawę policji.
Funkcjonariusze apelują do mieszkańców o rozsądek. - Nie pierwszy już raz okazało się, że szybki zysk, to tylko zachęta do dalszego inwestowania. Zazwyczaj sytuacja wygląda bardzo podobnie. Po wpłaceniu mniejszych kwot jesteśmy zachęceni zyskiem, jaki nam jest prezentowany. Następnie dokonujemy kolejnych wpłat, często na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kiedy przychodzi moment wypłaty, zazwyczaj występuje problem - oszuści informują o konieczności wpłaty kolejnych środków na opłaty czy podatek, albo zrzucają winę na jakiś problem techniczny. Brak dodatkowych opłat powoduje rzekome zablokowanie pieniędzy - tłumaczą.
Warto dokładnie sprawdzić firmę, w której chcemy zainwestować, ale jeszcze zanim przelejemy jej jakiekolwiek pieniądze.
Najpopularniejsze komentarze