Prowadził busa mając śmiertelną dawkę alkoholu w organizmie. Był w pracy
Skrajna nieodpowiedzialność to delikatne określenie tego, co stało się pod Wągrowcem.
W piątek około 9.30 rano policjanci otrzymali sygnał z trasy Skoki - Wągrowiec o kierowcy busa, który prawdopodobnie jest pijany. Gdy funkcjonariusze dotarli we wskazane miejsce, zauważyli kierowcą busa, który nie reagował na ich sygnał do zatrzymania. Sprawiał wrażenie osoby, które nie wie co się dzieje wokół. Policjanci go zatrzymali.
- 36-letni mężczyzna był pracownikiem jednej z firm budowlanych funkcjonujących w powiecie wągrowieckim. Kiedy został doprowadzony do wągrowieckiej jednostki Policji, przeprowadzone badanie wykazało, że w jego organizmie znajdują się ponad 4 promile alkoholu. Dorosły mężczyzna, aby wprowadzić się w taki stan, musiałby wypić chwilę wcześniej około 1 litr wódki - wyjaśnia policja z Wągrowca.
Badanie wykazało dokładnie 4,37 promila. Zdaniem wielu specjalistów, jest to dawka śmiertelna alkoholu. Przy takim stężeniu alkoholu w organizmie następuje spadek ciśnienia krwi, obniżenie ciepłoty ciała, występują głębokie zaburzenia świadomości, które prowadzą do śpiączki.
- 36-latek przekazany został pod opiekę pracodawcy, który zadecyduje jakie konsekwencje wyciągnie wobec pracownika. Niezależnie od tego grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, grzywna min. 5 tys. zł i zakaz prowadzenia pojazdów.
Najpopularniejsze komentarze