Policjant zastrzelił 21-latka w Koninie. Po dwóch latach znalazł się świadek zdarzenia
Dopiero w grudniu ubiegłego roku, dwa lata po zdarzeniu, przesłuchano policjanta.
Sławomirowi L. postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Funkcjonariusz nie przyznaje się do winy i nie złożył wyjaśnień, o czym informowaliśmy już na naszym portalu. Teraz okazuje się, że po dwóch latach znalazła się osoba, która widziała całą sytuację. To mieszkanka jednego z wieżowców, przy których rozegrała się tragedia.
Jak podaje portal lm.pl, kobieta była wtedy w domu i przygotowywała sobie jedzenie. W pewnym momencie usłyszała krzyk. Młody człowiek miał wykrzykiwać wulgaryzmy pod adresem policjantów. Podeszła do okna, by zobaczyć, co się dzieje. - Biegł pierwszy chłopak, potem policjant. W pewnym momencie policjant krzyczał "stój, bo strzelam!". Bramka na plac zabaw była zamknięta. Chłopak jak skręcił, to policjant wskoczył pierwszy i stał. Chłopak potknął się lewą nogą i stracił równowagę. On się złapał policjanta, a potem doszło do szarpaniny. Wtedy padł strzał. On był bardzo głuchy, wytłumiony. Jak padł strzał to policjant wołał "otwórz oczy, patrz na mnie, nie zamykaj oczu", trzymał go na rękach. Potem otworzył bramkę i podciągnął go i położył na placu. Tam go zaczął reanimować. (...) Strzał padł podczas szarpaniny. Nie wiem, czy chłopak był przodem, czy tyłem, bo się szarpali. Kiedy lekarka stwierdziła zgon, policjant trzymał się za głowę i płakał - opisała w rozmowie z portalem lm.pl kobieta.
Świadek przyznaje, że bała się wcześniej zabrać głos, ale nie chce, by skazano człowieka nie mając wiedzy o tym, co się wydarzyło. Jak stwierdziła, nie chce zeznawać, ale jest jej lżej, że wyrzuciła to z siebie.
Jak przypomina lm.pl, w grudniu prokuratura podała, że policjant prowadził pościg z niezabezpieczoną bronią, a palec trzymał w pobliżu języka spustowego broni. Chwytając Adama w trakcie pościgu policjant miał do tego użyć ręki, w której trzymał pistolet. Doszło do niezamierzonego wystrzału. Pocisk przeszedł przez klatkę piersiową od tyłu do przodu i spowodował zgon mężczyzny.
14 listopada 2019 roku policjanci patrolujący osiedle przy ulicy Wyszyńskiego w Koninie zauważyli 3 osoby, które podejrzanie się zachowywały. Postanowili je wylegitymować. Wówczas jeden z mężczyzn miał zacząć uciekać. Ostatecznie padł strzał, który okazał się śmiertelny.
Policjant, który postrzelił 21-latka, przeszedł na zwolnienie lekarskiej, ale po niespełna roku wrócił do pracy.
Najpopularniejsze komentarze