Samotna matka walczy o godne życie 17-letniego schorowanego syna
Koszt samej rocznej rehabilitacji i opieki nad chłopcem to 130 tysięcy złotych.
Piotr Bieńkowski ma 17 lat i mieszka wraz z mamą w Trzciance. Ojciec chłopca nie interesuje się dzieckiem, które cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, przewlekłą niewydolność oddechową, padaczkę i zaniki mięśniowe.
- Kazali mi rodzić naturalnie w 24. tygodniu ciąży, bo powiedziano, że z takimi wadami dziecko i tak nie przeżyje... Miałam podtrzymywaną ciążę bez wód płodowych przez 6 dni. A gdy Piotruś się urodził, okazało się, że nie ma wad wrodzonych, jak mówili lekarze! Ale jego stan funkcjonowania w ciele matki bez wód płodowych był krytyczny - wyjaśnia mama nastolatka, Janina.
Po urodzeniu Piotr spędził 46 dni w inkubatorze. Walczy każdego dnia o to, by żyć. I tak jest przez 17 lat. - Dziś synek żyje dzięki maszynom, oddycha za pomocą respiratora. Musiałam błyskawicznie nauczyć się być pielęgniarką, nie odstępuję Piotrusia na krok. W nocy wstaję po 10 razy, bo włącza się alarm, że synek znów nie oddycha. Wyrywam dobie 2-3 godziny na sen, na więcej nie mam czasu. A i wtedy boje się zasypiać - mówi.
Piotr musi być specjalistycznie karmiony. To wymaga nie tylko wprawy, ale też pieniędzy. Przyjmuje kosztowne, wysokokaloryczne jedzenie. - Walczę każdego dnia o godne życie mojego dziecka, ale brakuje nam niemal na wszystko. Bez pomocy dobrych ludzi nie poradzę sobie z kolejnym miesiącem... Roczna rehabilitacja i opieka nad synkiem to koszt nawet 130 tysięcy złotych. Moje zdrowie się sypie, mam zwyrodnienie kręgosłupa od wieloletniego dźwigania i zakaz podnoszenia syna. Ale jak inaczej mam się nim zajmować - przyznaje.
Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka dla chłopca. Pomóc można TUTAJ.
Najpopularniejsze komentarze