Skrzydłowy Kolejorza zadebiutował w reprezentacji. "Spełnienie marzeń"
W niedzielny wieczór reprezentacja Polski pokonała narodowy zespół San Marino.
Biało-czerwoni zwyciężyli 7:1, ale nie brakuje opinii, że wynik był zdecydowanie lepszy niż gra, która w pewnych momentach wyglądała po prostu słabo. 90 minut spędził na boisku Jakub Kamiński. 19-latek z Lecha Poznań, wystawiony na prawym skrzydle, nie zachwycił. Piłkarz rzadko pokazywał się w dynamicznych akcjach, wygrał tylko jeden pojedynek, a kiedy już udało mu się dobrze podać do partnerów, to ci marnowali okazje.
- Na początku byłem mało "używany", ale myślę, że jak na debiut nie było tak źle. W drugiej połowie było już z mojej strony kilka fajnych akcji. Nie znam chłopaków, muszę zobaczyć czego oni oczekują i co chcą grać. To wszystko musi się dotrzeć i z meczu na mecz może być tylko lepiej - komentował Kamiński przed kamerą Polsatu Sport Premium 1.
W klubie skrzydłowy występuje głównie na lewej flance. Selekcjoner reprezentacji widział go jednak w innej roli. - Zostałem obdarzony zaufaniem przez trenera Sousę w tym meczu i chciałem wykorzystać szansę. Zobaczymy jak trener to oceni, bo ja daję z siebie wszystko. Nie tłumaczę się, że w klubie gram na innej pozycji, a tutaj na innej i są trochę inne oczekiwania. Muszę mieć trochę czasu, żeby się do tego przyzwyczaić, ale z meczu na mecz poziom na pewno będzie wyższy - zapewnił.
Kamiński został powołany na zgrupowanie w trybie awaryjnym, bo pierwotnie miał udać się na mecze kadry U-21. Podobnie wyglądała sytuacja Kamila Piątkowskiego, który w starciu z San Marino zawalił gola. - Jest to dla nas lekcja, jesteśmy młodymi chłopcami. Szansa debiutu była dla mnie spełnieniem marzeń - podsumował 19-letni zawodnik.