Wielka radość tuż przed Świętami! Uzbierano ponad 9 mln zł na leczenie małej Sandry
Dziewczynka choruje na SMA i dzięki zebranym środkom otrzyma najdroższy lek świata.
O małej Sandrze mieszkającej pod Kaliszem pisaliśmy na naszym portalu już w sierpniu. Wówczas na liczniku zbiórki było około 3 milionów złotych. Wczoraj udało się osiągnąć cel - uzbierać prawie 9,5 mln złotych na terapię, dzięki której dziewczynka ma szansę na normalne życie.
Zaczęło się niewinnie. - Kiedy Sandra miała 1,5 miesiąca, odwiedziła nas lekarka, która zwróciła uwagę na jej nóżki. Rączkami ruszała bez zarzutu, ale nóżki były bezwładne. Skierowanie do neurologa było jak bilet w jedną stronę. Wtedy nie wiedzieliśmy, co to oznacza... Do końca modliliśmy się o cud, o to, że ostateczne testy genetyczne uwolnią nas od tego piętna! Potem przyszedł lekarz, który wręczył nam zwykłą białą kartkę - wyrok - wynik pozytywny, od którego nie ma odwołania. Paranoja - pozytywny, czyli ten najgorszy. W tej historii nic się nie zgadza. Śmiertelnie chore dziecko, które miało mieć przed sobą całe życie? Zamiast się rozwijać, będzie się zwijać do środka, tracić siły, życie, czas - pytają rodzice dziewczynki. - O SMA nie wiedzieliśmy nic, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ta choroba jest tak bardzo okrutna. Lekarze tłumaczyli nam tę nową rzeczywistość kawałek po kawałku. Z 4 typów tej strasznej choroby, nasza córeczka ma pierwszy, najgorszy, ten, który kończy się rurką w krtani i całkowitym bezwładem...
Obecnie Sandra ma roczek. W walce o pieniądze na najdroższy lek świata wspomogło ją 360 tysięcy osób. Rodzice dziewczynki nie kryją, że łzom szczęścia nie ma końca, a z pewnością zbliżające się Święta będą dla nich wyjątkowe.
Dziś Sandra walczy z zapaleniem płuc - jest w trakcie kuracji. Po jej zakończeniu będzie musiała odbyć obowiązkową 2-tygodniową kwarantannę. Następnie będzie możliwe ustalenie terminu podania leku. Otrzyma go w szpitalu w Lublinie.