Reklama

Brutalne pobicie nad Jeziorem Rusałka. "Dwóch osiłków krzyczało "pe**ły cholerne""

fot. Miłosz Miklaszewski / FB
fot. Miłosz Miklaszewski / FB

Do zdarzenia doszło we wtorek na Dzikiej Plaży Rusałka.

Pobity Miłosz w czwartek wyszedł ze szpitala i swoją historię opisał na Facebooku, gdzie szuka świadków zajścia. - W dniu 11.08.2020 około godziny szesnastej chciałem samotnie wypocząć na Dzikiej Plaży Rusałka. Niestety w biały dzień zostałem pobity i okradziony. Dwa dni wolnego od pracy chciałem wykorzystać jak najlepiej, szczególnie tą piękną, słoneczną pogodę... Miejsce, w którym spędzałem czas, w szczególności przypadło mi do gustu, ponieważ nie było zatłoczone oraz po części sąsiadowało z lasem. Po upływie dwóch godzin usłyszałem głośne krzyki w kierunku większości osób znajdujących się tam. Między innymi takie jak ''Pe••ły jedne", "C**ty jeb**" - pisze Miłosz.

Jak zaznacza, agresywni mężczyźni byli pijani. - Początkowo kierowali się w moją stronę ale skręcili w bok. W międzyczasie widziałem faceta, który przyjechał w to samo miejsce rowerem. Panowie zaczęli się do niego rzucać, więc chwyciłem rzeczy i chciałem uciec, bo najczęściej unikam takich sytuacji, ale nie zdążyłem. Nie wiem, czy widzieli jak chciałem uciec, czy co, ale znaleźli się nagle obok mnie. Ja spanikowałem i nie wiedziałem co robić. Nagle poczułem wypełniającą mnie niemoc. Jeden wyciągnął pałkę teleskopową. Zostałem nią zaatakowany. Byłem bity w szczególności po głowie i twarzy, przez jednego z nich. Drugi tylko się śmiał i próbował powstrzymać tamtego mówiąc- "no daj spokój","chodź" ,ale nic nie zrobił aby go ode mnie odciągnąć. Pan który mnie bił, wypowiadał tylko w kółko "Ty pe**le", "Ty c**to". Wiele nie pamiętam. To chyba wina zadanych mi ciosów, podczas których kilka razy upadałem - dodaje.

Na koniec oprawcy ukradli mężczyźnie okulary i telefon. - Dlaczego podeszli? Podejrzewam, że nie spodobały się im moje pofarbowane włosy i kolczyk... Nie wiem... Ale było to coś okropnego... Nigdy w życiu nic takiego mi się nie przytrafiło - podkreśla. Ranny Miłosz trafił do szpitala, z którego wyszedł w czwartek. Jak zapewnia, o sprawie powiadomił policję. W piątek rano ma się stawić na obdukcji. - Pisząc to wciąż mam łzy w oczach... Ale co mogłem zrobić w tamtej chwili? Nic... Ludzie obok mnie bali się podejść lub zareagować... I właśnie dlatego proszę was o pomoc w znalezieniu ich! To dla mnie bardzo ważne! Jest to jak już wspomniałem dwóch facetów, podobno najczęściej piją alkohol na jakichś torach obok Rusałki. Ja mało co pamiętam, sparaliżował mnie strach i byłem zszokowany. Szczerze? Obawiałem się najgorszego- utraty życia - kończy.

Wersję wydarzeń przedstawioną przez Miłosza potwierdza jeden z naszych czytelników, który widział to zajście. - Byłem świadkiem brutalnej, chuligańskiej napaści i pobicia osoby nad jeziorem Rusałka, w części z"dzikiej" plaży. Dwóch osiłków, krzycząc pe••ły cholerne itp. napadli i pobili oraz ukradli telefon młodemu chłopakowi. Zgroza, objawy homofobii wraz z bandyckim zachowaniem. Teren powinien być patrolowany częściej przez służby mundurowe, bo jak widać jest niebezpiecznie - napisał. Poprosiliśmy czytelnika, by skontaktował się z pobitym mężczyzną.

Jeśli masz informacje w tej sprawie, skontaktuj się z policją pod numerem 61 841 22 12.


Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

15℃
9℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
6.22 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro