Tragedia w City Parku. Zarządca lokalu usłyszał zarzuty
W wyniku pożaru, do jakiego doszło w jednej z restauracji na terenie City Parku w Poznaniu zmarła 30-letnia kelnerka.
Do tragicznych zdarzeń doszło w połowie września 2019 roku. O wypadku dowiedzieliśmy się od naszych Czytelników. Kątem oka zobaczyłam płomień, w pierwszej sekundzie pomyślałam, że to może pokaz płynących drinków, ale zanim zdążyłam spojrzeć rozległ się okropny huk, wybuch i wielkie płomienie, których gorąc poczułam na plecach. W panice natychmiast wybiegliśmy na hol recepcji, nie mieliśmy pojęcia co się stało, po chwili było słuchać przeraźliwy krzyk kelnerki, którego nigdy nie zapomnę. Piękna dziewczyna stała cała w ogniu i płonęła! Obrazek jak z horroru. Ktoś krzyczał, żeby szybko dzwonić na pogotowie i prosił o koc, aby ją ugasić. Następnie kazano wszystkim ewakuować się z budynku. Do teraz nie mogę się pozbierać. Coś strasznego - relacjonowała nasza Czytelniczka.
Jak zaraz po wypadku usłyszeliśmy od strażaków do zdarzenia doszło podczas obsługi biokominka. Wśród osób poszkodowanych największe obrażenie odniosła 30-letnia kelnerka. Kobieta trafiła do szpitala z poparzeniami II i III stopnia. Po kilku dniach zmarła.
Śledztwo w sprawie wszczęła prokuratura. Jak dziś dowiedział się "Głos Wielkopolski" zarzuty usłyszał Ziemowit M. - ówczesny zarządca lokalu. Dotyczą one między innymi nieumyślnego spowodowania śmierci, narażenia na utratę życia lub zdrowia oraz niedopełnienia obowiązków dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa w pracy. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i złożył wyjaśnienia, które poddawane są weryfikacji - mówi w rozmowie z gazetą prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.