Gole młodzieży dały wygraną. Lech Poznań - Legia Warszawa 2:1
W meczu 34. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań pokonał przy Bułgarskiej Legię Warszawa.
Początek spotkania, mówiąc delikatnie, nie zachwycił. Przez dobry kwadrans z boiska wiało nudą, a oba zespoły ewidentnie nie chciały popełnić niepotrzebnego błędu.
W 17. minucie zaczęli rozkręcać się gospodarze. Po ładnej, zespołowej akcji z lewej strony pojawił się Zhamaletdinow, który nieco za długo zwlekał ze strzałem, piłka trafiła jednak do Kamińskiego, ten wycofał tuż za pole karne, a Ramirez mocnym strzałem posłał futbolówkę ponad bramką.
Chwilę później bliski szczęścia przy strzale z dystansu był Jóźwiak.
Gospodarze się rozkręcali, dominowali Legię (choć mecz mógł stać na wyższym poziomie) i szukali gola. W końcu go znaleźli: z rzutu rożnego na bliższy słupek zagrał Moder, tam z rywalem walczył Jóźwiak, ostatecznie piłka trafiła w plecy pochylonego lechity i wpadła do bramki.
Lech szedł po drugiego gola, a Legia nie potrafiła odpowiedzieć. Przy potężnym strzale Modera Muzyk zdołał jeszcze odbić piłkę, ale już przy uderzeniu Kamińskiego musiał wywiesić białą flagę: wychowanek Kolejorza zszedł na lewą stronę pola karnego i zdobył gola ładnym strzałem z prawej nogi.
Do końca połowy Lech kontrolował grę. Legia nie miała zbyt wiele do powiedzenia i nie zdołał oddać choćby jednego celnego strzału.
Po zmianie stron Lech wyraźnie się cofnął, ale początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak pierwszej: gra była dość ospała, a sytuacji bramkowych było bardzo mało.
Mniej więcej w 60. minucie zarysowała się optyczna przewaga Legii. Gra toczyła się głównie na połowie Lecha, który skupiał się na obronie, ale czynił to na tyle skutecznie, że nie dawał Wojskowym miejsca na rozwinięcie skrzydeł.
Ożywienie w grę Legii wniosły zmiany personalne. Sam Cholewiak kilkukrotnie znalazł się z piłką w polu karnym Lecha, nie zdołał jednak groźnie uderzyć. Sporo ochoty do gry przejawiał Rocha, niezłym uderzeniem popisał się też Rosołek, wciąż to było jednak za mało na defensywę Lecha.
Legia najgroźniejsza była po stałych fragmentach i tak zdobyła gola. Zamykający zagranie z rzutu rożnego Jędrzejczyk trafił w słupek, poprawka Lewczuka była już skuteczna.
Miejscowi w ostatnich 20 minutach cierpieli, a poza okazją Szymczaka (trafił w boczną siatkę) nie stworzyli sobie już żadnej innej. W defensywie byli jednak konsekwentni i zdyscyplinowani, dzięki czemu skutecznie rozbijali (często niemrawe) ataki Legii.
Lech rozegrał dwie zupełnie różne połowy, ale jego postawę w drugiej części zdefiniował wynik osiągnięty w pierwszej. W ostatecznym rozrachunku słabsza dyspozycja po przerwie nie miała większego znaczenia, bo w piłce liczy się wynik wypracowany przez pełne 90 minut, a na tym dystansie triumfował Kolejorz.
Sobotnie zwycięstwo miało dla Lecha szczególne znaczenie. Poznaniacy odłożyli co najmniej o tydzień koronację największych rywali, ale przede wszystkim wykonali bardzo ważny krok w kierunku wicemistrzostwa Polski, zachowując nawet matematyczne szanse na tytuł.
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:1 (2:0)
Składy:
Lech: Van der Hart - Butko, Satka, Crnomarković, Puchacz, Kamiński (Gumny 70'), Moder, Tiba, Jóźwiak, Ramirez (Marchwiński 72'), Zhamaletdinow (Szymczak 83')
Rezerwowi: Szymański, Gumny, Muhar, Dejewski, Letniowski, Skóraś, Kostewicz, Szymczak, Marchwiński
Legia: Muzyk - Stolarski (Rocha 52'), Jędrzejczyk, Lewczuk, Karbownik, Martins, Antolić, Wszołek, Gvilia, Luquinhas (Cholewiak 55'), Pekhart (Rosołek 68')
Rezerwowi: Cierzniak, Wieteska, Rocha, Cholewiak, Pyrdoł, Astiz, Rosołek, Cielemięcki, Slisz
Bramki: Jóźwiak 24', Kamiński 29' - Lewczuk 71'
Kartki: Luquinhas 36' (żółta), Ramirez 36' (żółta), Tiba 45' (żółta),
Sędzia: Paweł Gil
Najpopularniejsze komentarze