Legia zainteresowana Gytkjaerem? W sieci zawrzało, a napastnik nie wyklucza pozostania w Lechu
Christian Gytkjaer i sprawa jego rzekomych przenosin do Legii Warszawa jest we wtorek najgorętszym tematem mediów społecznościowych.
Duńczyk po niedzielnym hattricku z Koroną Kielce ma na koncie już 20 ligowych trafień i pewnie zmierza po koronę króla strzelców. Napastnik podpisał aneks, na podstawie którego zostanie w Lechu Poznań do zakończenia rozgrywek, po czym jego umowa wygaśnie. Teoretycznie mógłby już związać się z nowym pracodawcą, ale na razie nie podjął żadnej decyzji.
W rozmowie z "Super Expressem" Gytkjaer przyznał, że kwestia jego odejścia nie jest przesądzona. - Wciąż nie rozstałem się z Lechem i nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji gdzie będę grał w przyszłym sezonie. Zdaje sobie sprawę, że to dobry moment, by spróbować swoich sił w mocniejszej lidze, ale wciąż nie prowadzę konkretnych rozmów z żadnym klubem i na ten moment wszystko jest możliwe. Jestem szczęśliwy w Lechu i w Poznaniu - zapewnił na łamach tabloidu.
30-latek liczył m.in. na powołanie na Euro 2020, co zwiększyłoby jego wartość, ale turniej przesunięto na kolejny rok. Pandemia koronawirusa z pewnością wpłynęła na rynek transferowy, choć skuteczny napastnik z kartą na ręku nadal pozostaje bardzo atrakcyjnym celem.
We wtorek rano na Twitterze zaczęto plotkować o przenosinach Gytkjaera do Legii. To oczywiście zadziałało na część fanów Kolejorza, mających w pamięci choćby sprawę Kaspra Hamalainena, jak czerwona płachta na byka. O to czy "coś jest na rzeczy" zapytano m.in. użytkownika Janekx89, znanego z zakulisowej wiedzy. - Jest - napisał. - Ja tylko odpisałem, czy jest coś na rzeczy. Nie rozumiem tego zamieszania. On będzie miał na stole około 20 ofert - dodał po chwili.
Do sprawy odniósł się również Piotr Kamieniecki, mający świetne rozeznanie w sprawach Legii. - Byłoby dziwne, gdyby Legia nie zainteresowała się sytuacją prawdopodobnego króla strzelców, który jest do wzięcia za darmo. Ale bardzo się zdziwię jeśli Gytkjaer ostatecznie do Warszawy trafi. Na dziś to temat tak daleki, że wręcz trudno grzać - napisał dziennikarz TVP Sport.
Wszystko wskazuje więc na to, że kibice Lecha mogą spać spokojnie - najlepszy piłkarz Kolejorza raczej nie wzmocni odwiecznego rywala. Z drugiej strony wszyscy w Poznaniu liczą na pozostanie zawodnika, bo znalezienie równie skutecznego napastnika będzie bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. To jednak wiązałoby się z koniecznością znacznej podwyżki dla Duńczyka.
Byłoby dziwne, gdyby Legia nie zainteresowała się sytuacją prawdopodobnego króla strzelców, który jest do wzięcia za darmo. Ale bardzo się zdziwię jeśli Gytkjaer ostatecznie do Warszawy trafi. Na dziś to temat tak daleki, że wręcz trudno grzać.
- Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) June 16, 2020