Jest śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia się policjanta na komendzie w Kole
Już w piątek pisaliśmy o wypadku, do którego doszło na terenie komendy policji w Kole.
W pokoju dzielnicowych "wystrzeliła" broń służbowa, a ranny w głowę został jeden z funkcjonariuszy. Przewieziono go do szpitala, gdzie jak już dziś wiadomo, 33-letni mężczyzna zmarł. Jak podaje RMF FM, większość dzielnicowych z kolskiej komendy przebywa obecnie na zwolnieniach lekarskich. Ma to być wyraz sprzeciwu wobec lekceważenia sygnałów, jakie dawał funkcjonariusz przed desperackim krokiem. Policjant miał być narażony na mobbing, o czym informował swoich przełożonych. Jego koledzy wiedzieli, że jest w kiepskim stanie psychicznym i także mieli informować o tym przełożonych.
Mariusz O. pracował w policji od 10 lat i cieszył się bardzo dobrą opinią. Początkowo informowano, że piątkowy wystrzał broni to wypadek, ale z informacji dziennikarza RMF FM wynika, że przeczą temu ślady zabezpieczone w miejscu zdarzenia. Śledztwo w tej sprawie już prowadzi prokuratura w Kole. RMF FM podaje, że krótko po tragedii do domu policjanta przyjechali funkcjonariusze, którzy chcieli przeszukać komputer mężczyzny, ale rodzina się na to nie zgodziła. Prokuratura twierdzi, że nie zlecała takich działań.
Zmarły policjant miał żonę i dwójkę dzieci. Jego pogrzeb odbędzie się w tym tygodniu.