Minister Szumowski: jesteśmy przed szczytem zachorowań. "Jesienią mogą wybuchnąć dwie epidemie jednocześnie"
Przedstawiciele rządu i eksperci dość często zmieniają zdanie w kwestii spodziewanego szczytu zachorowań na koronawirusa.
W tym kontekście padały już różne mniej lub bardziej konkretne daty: przełom kwietnia i maja, maj czy czerwiec. Na początku pandemii w naszym kraju, czyli jeszcze w marcu, minister zdrowia prognozował, że szczyt może nastąpić "za 2-3 tygodnie".
Wszystko jednak wskazuje na to, że szczyt dopiero przed nami, o czym sam Łukasz Szumowski powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Jesteśmy przed szczytem. Wskaźnik zakażeń mamy obecnie na poziomie 1, czyli jedna osoba zakaża jedną osobę. Oznacza to chwiejną równowagę. Albo znowu pójdziemy w górę, albo pójdziemy w dół. To nie oznacza, że wirus zniknie. Koronawirus pozostanie w populacji. Dzisiaj przygotowujemy się do jesieni, bo mogą wybuchnąć dwie epidemie w jednym momencie. Jesieni obawiam się najbardziej. Przesuwamy szczyt do przodu wypłaszczając go. W ostatnich modelach, które otrzymałem szczyt zakażeń był na jesieni - powiedział polityk.
- Na jesieni może być szczyt zachorowań. Izolując się, eliminujemy drastyczną ilość chorych naraz, ale przesuwamy szczyt w czasie. Epidemia zaczęła się wymykać modelom. W innych państwach europejskich ilość przypadków zaczęła spadać. My jesteśmy przesunięci o dwa tygodnie, a do tego idziemy zupełnie inną, mniejszą skalą wzrostów. Oni zaczęli spadać, a my wypłaszczyliśmy. Później powinno i u nas zacząć spadać. Może za dwa tygodnie - tłumaczył dziennikarzowi "Rzeczpospolitej" Szumowski.
Do tej pory w Polsce potwierdzono 14 647 przypadków zakażeń. Zmarły 723 osoby.
Najpopularniejsze komentarze