Tłok na poznańskich porodówkach. Zamknięto oddział w Świętej Rodzinie
W czwartek zamknięto porodówkę w szpitalu Świętej Rodziny. Okazuje się, że nie jest to pierwsza taka sytuacja w listopadzie.
O sprawie poinformowała nas czytelniczka. - Zamknięta porodówka w szpitalu św. Rodziny, w innych poznańskich placówkach też zaczyna brakować miejsc - napisała do nas Oliwia. - Pewnie jak tylko się trochę rozładuje to ordynator podejmie decyzję o ponownym otwarciu, ale w całym szpitalu brakuje miejsc do przyjęć. Z Izby Przyjęć już kilka kobiet odesłali do innych szpitali, ale tam podobno też jest ciężko - dodaje.
Urszula Łaszyńska, rzeczniczka szpitala przyznaje, że rzeczywiście porodówkę zamknięto. - A w zasadzie "przymknięto". Gdy tylko zwolnią się miejsca, oczywiście będziemy przyjmować kolejne pacjentki - zapewnia. - Nie jest to sytuacja wyjątkowa, bo w listopadzie obserwujemy dużą liczbę porodów. Mieliśmy już takie sytuacje w tym miesiącu - dodaje. - W piątek odbywają się u nas operacje, przez co mamy sporo przyjęć.
Sporo porodów odbywa się także w szpitalu im. Raszei. - We wtorek na przykład mieliśmy 13 porodów. Ale są dni, że jest ich zdecydowanie mniej. Nie mieliśmy dotąd sytuacji z zamknięciem porodówki. Zawsze staramy się przyjąć wszystkie rodzące - podkreśla Eryk Matuszkiewicz, rzecznik szpitala. Lesław Ciesiółka z największej poznańskiej porodówki, przy ulicy Polnej, przyznaje natomiast, że w listopadzie odebranych tu zostanie około 500 porodów. - To porównywalna liczba do wyniku z listopada ubiegłego roku - mówi.
Skąd nagle zwiększona liczba porodów? Teorii jest wiele, a jedna z nich to... Walentynki, które obchodzono 9 miesięcy temu.
Najpopularniejsze komentarze