Niezapowiedziana kontrola w ZOO: "zaczyna się nalot na nas, kontrole i nagle odwracanie kota ogonem"
Pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego mają problemy przez to, że podjęli się ratowania tygrysów, które utknęły na granicy polsko-białoruskiej.
- Kochani, nie chcieliśmy szokować ani niszczyć atmosfery dobra wokół tygrysów. Ale nie pozostaniemy obojętni na dzisiejsze oświadczenie Głównego Lekarza Weterynarii, iż tygrysy na granicy były w dobrym stanie i mogły jechać dalej. Zaczyna się już nalot na nas, kontrole i nagle odwracanie kota ogonem. Bądźcie z nami. I z tą 9 Nieumarłych - apelują pracownicy ZOO na Facebooku.
O szczegółach pisze Gazeta Wyborcza. Zdaniem dyrektorki ZOO, Ewy Zgrabczyńskiej, ktoś złożył donos na poznański ogród zoologiczny. Chodzi o przyjęcie tygrysów potrzebujących pomocy. Z tego powodu we wtorek w ogrodzie pojawił się Powiatowy Lekarz Weterynarii. Z relacji Zgrabczyńskiej wynika, że ktoś z innych polskich ogrodów zoologicznych w Polsce zadzwonił do PIW domagając się odebrania ZOO Poznań statusu jednostki zatwierdzonej. Taki status umożliwia ZOO wymienianie się zwierzętami z innymi ogrodami bez konieczności przechodzenia przez nie kwarantanny.
Piotr Żytnicki z GW rozmawiał z Grzegorzem Wegierą, PIW. Lekarz stwierdził, że konieczne jest wyznaczcie 30-dniowej kwarantanny dla tygrysów, które przybyły do Poznania z niewiadomego źródła. Nie jest więc wiadomo czy zwierzęta np. nie mają jakiejś choroby zakaźnej. W dokumentach zwierząt pochodzących z Włoch nic się nie zgadza. Od ich płci po wiek.
Wprowadzenie kwarantanny oznacza konieczność stosowania się do konkretnych zaleceń PIW. Oznacza też, że zwierzęta nie wyjadą z Poznania przez najbliższy miesiąc - będzie to możliwe dopiero po zakończeniu kwarantanny. Tymczasem po przeprowadzeniu badań 5 tygrysów miało pojechać do Hiszpanii. Zdaniem Powiatowego Lekarza Weterynarii obecnie nie ma podstaw do tego, by cofnąć poznańskiemu ZOO status jednostki zatwierdzonej.
Najpopularniejsze komentarze