Komunikacja miejska nie przyjechała na czas? Masz szansę na zwrot kosztów za Ubera!
Sąd właśnie wydał przełomowy wyrok.
Historię Tymona P. Radzika, 18-letniego byłego doradcy dawnej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, opisuje portal WP Finanse. 6 września 2017 roku Radzik spieszył się na spotkanie. Udał się na przystanek komunikacji miejskiej w Warszawie i czekał na autobus. Oczekiwanie trwało kilkadziesiąt minut, autobusy nie podjeżdżały. Mężczyzna, który nie chciał spóźnić się na spotkanie, postanowił zamówić Ubera. Radzik wystąpił do przewoźnika o odszkodowanie - zwrot kosztów podróży Uberem.
Firma Arriva Bus Polska odpowiedziała pasażerowi, że odszkodowania mu nie przyzna, bo pasażerowie muszą liczyć się z tym, że... pojazdy komunikacji miejskiej mogą notować opóźnienia. Radzik sprawę oddał więc do sądu. Właśnie zapadł wyrok w pierwszej instancji. Jak relacjonuje portalowi WP Finanse Radzik, sąd orzekł, że przewoźnik ma obowiązek zapewnić terminowość odjazdów środków publicznego transportu, a pasażer ma prawo polegać na rozkładzie jazdy.
Tym samym przewoźnik ma wypłacić Radzikowi 80 złotych - to koszt przejazdu Uberem oraz koszty sądowe. Choć wyrok nie jest prawomocny, może zachęcić pasażerów w innych miastach do domagania się odszkodowania za opóźnione autobusy czy tramwaje.
Najpopularniejsze komentarze