Udało się wejść do zabarykadowanego mieszkania na os. Kopernika. "Zatrzymano sprawców"
O sprawie pisaliśmy już w poniedziałek wieczorem.
Nowy właściciel zlicytowanego na aukcji komorniczej mieszkania, wszedł do niego pod nieobecność lokatorów i zabarykadował się w środku. Kobieta wraz z synem, psem i dwoma kotami spędziła noc na klatce schodowej. Towarzyszyli jej członkowie Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Jak podaje Gazeta Wyborcza, już przed 23.00 w poniedziałek próbowano się dostać do mieszkania m.in. rozwiercając zamek. Ze względu na ciszę nocną, policja wstrzymała jednak akcję do rana.
Dopiero w godzinach porannych Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zniszczyło barykadę i utorowało dojście do lokalu policjantom. Funkcjonariusze weszli do środka. Po "utorowaniu" dojścia policjanci próbowali legitymować członków WSL. - Policja broni bogatych przed biednymi - zaczęto skandować na ciasnej klatce schodowej. Poszło o kolejną próbę legitymowania tych samych osób. Wywołało to oburzenie, także Magdaleny Górskiej - pełnomocniczki prezydenta Poznania do spraw interwencji lokatorskich. - Nie pomagacie nam, z całym szacunkiem. Co chwilę przychodzicie i nas legitymujecie. To nie jest nasza wina, że się zmieniacie na służbie. My nie zmieniliśmy w kilka godzin tożsamości - tłumaczyła. - Nikt nie będzie zatrzymany. Na spokojnie. Jesteśmy w środku - uspokajała członków WSL.
Policjanci obecni na miejscu ostatecznie zatrzymali "sprawców" - weszli do mieszkania, w którym znajdowali się mężczyźni. Prawdopodobnie wśród nich był nowy właściciel mieszkania. Powinien do niego wejść w obecności komornika, ale działał na własną rękę. - Właściciele niszczą, zabierają wartościowe rzeczy. Tymczasem komornik jest po to, by zabezpieczyć najbardziej wartościowe przedmioty - tłumaczył jeden z członków WSL. - Będziemy walczyć do końca z właścicielem. Nie można w tym kraju liczyć na policję - dodał.
Zdaniem Magdaleny Górskiej cała interwencja mogła się zamknąć w ciągu godziny, tymczasem trwała 18 godzin.
Najpopularniejsze komentarze