Kolejorz wygrał 4:0, ale trener nie był w pełni zadowolony
W sobotni wieczór Lech Poznań pokonał 4:0 Wisłę Kraków.
Wydawałoby się, że po takim wyniku trener zwycięskiej drużyny powinien być w pełni zadowolony. Dariusz Żuraw zaczął jednak konferencję prasową od... szukania mankamentów. - Po takim wyniku pewnie powinienem wszystkich chwalić, ale nasza gra w pierwszej połowie do momentu strzelenia bramki nie wyglądała najlepiej. Zawodnicy mieli w głowach to, że od jakiegoś czasu tutaj nie wygraliśmy i za wszelką cenę nie chcieli stracić bramki, bo założenia były inne, mieliśmy wyjść troszeczkę wyżej. Na szczęście udało się strzelić gola i ta gra wyglądała już tak jakbyśmy sobie tego życzyli - mówił szkoleniowiec.
Trener Żuraw nie ukrywał, że po ostatnich porażkach przy Bułgarskiej zwycięstwo nad Wisłą miało ogromne znaczenie pod względem psychologicznym. - Wiedzieliśmy, że Wisła w pierwszej połowie gra bardzo intensywnie, a drugie są słabsze. W przerwie mówiłem, że musimy podkręcić tempo i robić wszystko, żeby strzelić drugą bramkę, potem doszły jeszcze dwie. Wysokie zwycięstwo, zawodnicy tego potrzebowali i teraz na naszym obiekcie będzie się grać już łatwiej - ocenił.
W kadrze Lecha zabrakło m.in. Pedro Tiby i Macieja Makuszewskiego. Okazało się, że doświadczeni zawodnicy mieli problemy zdrowotne. - Pedro miał naciągnięty mięsień. Nie chcieliśmy podejmować ryzyka, piłkarz jest już w treningu indywidualnym i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wejdzie na pełne obciążenia. Maciej w tygodniu upadł na bark, miał obrzęk, ale nie wykluczy to go na dłużej. Tymek Puchacz był brany pod uwagę, ale poczuł ból w mięśniu Achillesa. Thoma Rogne w przyszłym tygodniu ma badanie USG i jeśli nie wykaże ono nic złego to wróci do treningu.