Nenad Bjelica: walczyliśmy o mistrzostwo, po mnie Lech był ósmy. "Oczekiwania nieadekwatne do możliwości"
Nenad Bjelica zabrał głos na temat swojej przeszłości w Lechu Poznań.
Chorwacki trener pracuje obecnie w ojczyźnie i osiąga bardzo dobre wyniki. Jego Dinamo Zagrzeb nie tylko obroniło tytuł mistrzowski, ale przede wszystkim awansowało do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a tam w pierwszej kolejce rozgromiło 4:0 Atalantę Bergamo.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Bjelica mówił m.in., że według niego decyzja o zwolnieni z Lecha nie była podjęta przez Piotra Rutkowskiego, ale jego ojca. - Gdyby to zależało tylko od Piotra, zostałbym na stanowisku. Mieliśmy dobry kontakt, sądzę, że teraz rozumie, ile zrobiłem dla klubu. Dziś już to wie. Jego ojciec tego nie rozumiał, widział głównie to, czego nam brakowało, czyli tytułów. Zaakceptowałem decyzję, poszedłem swoją drogą. A rodzinę Lecha cały czas szanuję. Żałuję tylko, że nie zdobyłem żadnych trofeów, fani drużyny na to zasługują. Jako trener nigdy nie miałem takich kibiców, jacy są w Poznaniu - powiedział Chorwat Izie Koprowiak.
Bjelica już wcześniej podkreślał ogromną presję, która towarzyszy pracy w Lechu Poznań i zdania nie zmienił. Podkreślał, że plan budowania młodych piłkarzy w celu ich sprzedaży na koniec sezonu nie idzie w parze z walką o mistrzostwo.
- Po pierwszym roku pracy w Lechu sprzedaliśmy takich zawodników jak Bednarek, Kownacki, Kędziora, Tetteh, Kadar, Arajuuri, odszedł Robak. Straciliśmy siedmiu piłkarzy, nie tylko młodych, ale wszyscy byli dla nas bardzo ważni. Nie jest łatwo zbudować drużynę w dwa dni po takich osłabieniach. A mimo wszystko wciąż walczyliśmy o mistrzostwo. Jak było potem? Lech zakończył rozgrywki na ósmym miejscu, teraz jest na dziewiątym. To znaczy, że oczekiwania wobec tej drużyny nie są adekwatne do możliwości. Nakłada się na tych młodych piłkarzy presję, której na razie odczuwać nie powinni - tłumaczył.
Bjelica w Poznaniu pracował niespełna dwa sezony. Rundę zasadniczą sezonu 2017/18 jego Lech zakończył na pierwszym miejscu w tabeli, ale fatalna faza finałowa doprowadziła do zwolnienia trenera jeszcze przed zakończeniem rozgrywek.