Reklamowe szaleństwo
Jeden z mieszkańców ulicy Półwiejskiej nie wytrzymał i postanowił szukać ratunku w mediach. Ogromna reklama rozwieszona pomiędzy kamienicą nr 9 a 11 nie tylko ogranicza mieszkańcom dostęp do światła słonecznego, ale też uniemożliwia.. sen. Neony sprawiają, że paradoksalnie, mieszkańcy wspomnianych kamienic w nocy mają więcej światła niż w dzień.
W Paryżu prawa reklamodawców zostały znacznie ograniczone przed Świętami Bożego Narodzenia. Już wcześniej obwieszanie zabytkowych kamienic było tam niemożliwe. W grudniu zmniejszono wielkość dopuszczonej reklamy z 12 do 8 metrów kwadratowych. Poza tym zakazno rozwieszania banerów w zabytkowym centrum miasta, na wzgózu Montmartre, przy cmentarzach i szkołach.
W Polsce reklamodawcy robią, dosłownie, co chcą. Najgorsze jednak jest to, że w tej walce nie są osamotnieni. Wspólnoty mieszkaniowe, prawnicy i firmy reklamowe - oklejają nasze miasto z każdej strony. Niedługo budynki w centrum, i nie tylko, będą opakowane jak prezenty gwiazdkowe. I choć przechodnie wolą oglądać "ładną" reklamę niż odpraną kamienicę, ciężko jest im postawić się na miejscu mieszkańców takiego budynku.
Reklamy to nie tylko pięniądze dla miasta. Często najaktywniejsi działacze wspólnoty mieszkaniowej postanawiają, że trzeba zrobić remont. Skąd wziąć pieniądze? Wywiesić na dwa lata wielki baner i pieniądze na remont się znajdą. Aktywiści, których okna mieszkań pozostają wolne od reklam, nie martwią się lokatorami. Najważniejsze są pieniądze. A dwa lata bez słońca, otwierania okna i "wolności" to stanowczo za długo.
Innym problemem jest fakt, że firmy umieszczają na zabytkowych kamienicach reklamy bez zgody konserwatora zabytków. W uchwale nr XX/172/V/2007 z dnia 28 sierpnia 2007 roku w artykule 5, paragrafie 4 czytamy: "Mając na uwadze zasady utrzymania czystości i porządku, zabrania się: umieszczania plakatów, reklam, ogłoszeń oraz malowania haseł i rysunkówbez uzyskania zgody właściciela obiektu oraz zgłoszenia do Wydziału Urbanistyki i Architektury w przypadkach wskazanych prawem budowlanym, a w odniesieniudo obiektów zabytkowych, dodatkowo bez odrębnego pozwolenia miejskiego konserwatora zabytków."
Ale i na to znajdują sposób. Wywieszają reklamy, a później czekają na decyzję konserwatora zabytków.. nawet rok! Po tym czasie często zdarza się, że reklama jest najzwyczajniej ściągnięta i problem przestaje istnieć. Za to pojawią się na kolejnej kamienicy.