Arbiter meczu Raków - Lech odsunięty od sędziowania. To efekt popełnionych błędów
Mariusz Złotek przynajmniej przez kilka tygodni odpocznie od sędziowania.
Zapowiedział to w programie "Weszłopolscy" na antenie radia Weszło FM Zbigniew Przesmycki. Szef polskich arbitrów jak ognia unikał słowa "kara", tłumacząc, że jego podwładny miał "słabszy dzień". Dodał, że Złotka czeka około miesiąca przerwy, ale jego powrót na boisko nie jest przesądzony.
- Usiądzie na ławce, będzie normalnie trenować. Zbliża się jednak do 50. urodzin, a to obecny limit wieku - zaznaczył.
Po sobotnim meczu kibice Lecha Poznań mieli pretensje m.in. o brak rzutu karnego po uderzeniu Darko Jevticia. Piłka ewidentnie uderzyła wówczas w rękę obrońcy, ale arbiter, wspomagany VAR, nie podyktował jedenastki.
Przesmycki przyznał, że Złotek popełnił błąd, a według sędziego VAR żadna z pokazanych powtórek nie pozwoliła jednoznacznie ocenić tej sytuacji. - Skoro jednak arbiter wskazał na rzut rożny, to piłka musiała dotknąć obrońcy. Ręka powiększyła obrys ciała i decyzja mogła być jedna - rzut karny - tłumaczył przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN
Na korzyść Rakowa podyktowano tego dnia dwa rzuty karne. Przy ręce Christiana Gytkjaera nie było większych wątpliwości, inaczej wyglądała sprawa starcia Miłosza Szczepańskiego i Lubomira Satki. Złotek orzekł, że faulowany był gracz beniaminka, przeoczając fakt, że najpierw dokonano przewinienia na lechicie. Według Przesmyckiego sędzia zignorował w tym przypadku podpowiedzi z wozu VAR, które powinny być bardziej zdecydowane.
Ostatecznie Lech pokonał Rakowa 3:2, choć do przerwy prowadził już 2:0. Wynik spotkania ustalił w końcówce Gytkjaer.