Zdjęcia całujących się kobiet w poznańskiej farze obiegają internet
Choć sesja zdjęciowa robiona była w tym i w innych miejscach dwa lata temu - zdjęcia dopiero teraz obiegają internet i wzbudzają skrajne emocje.
Po tym jak zdjęcia dwóch całujących się kobiet przed ołtarzem w poznańskiej farze pojawiły się między innymi na Twitterze wzbudzają wiele emocji i dyskusji wśród internautów. Proboszcz parafii odcina się tłumacząc, że nie ma nic wspólnego z tymi działaniami. Nie widziałem tych zdjęć, ale uważam, że jest to kolejna w ostatnim czasie bardzo przykra prowokacja - tłumaczy w rozmowie z portalem w wpolityce.pl ks. Mateusz Misiak, proboszcz.
ParafiiFarnej. Kościół jest otwarty dla wszystkich. Wchodzą tu często turyści. Wchodzą też ludzie, którzy z wiarą nie mają pewnie zbyt wiele wspólnego. Nie zamykamy świątyni przed nikim. W kościele jest monitoring, zabezpieczamy świątynię. Z postawą i działaniami tych pań nie mamy nic wspólnego - dodaje.
Z kolei dla Radia Poznań sprawę komentuje ks. Daniel Wachowiak znany ze swoich ostrych wypowiedzi duchowny który kilka miesięcy temu został przeniesiony do niewielkiej parafii na skraju Puszczy Noteckiej. Dla wszystkich ludzi, którzy mają w sobie poczucie kultury, która wyrosła na fundamentach chrześcijańskich, to sytuacja, która nie powinna mieć miejsca - ocenia ks. Daniel Wachowiak. Ja też nikogo nie przymuszam, żeby miał pogląd chrześcijański, ale też, gdy idę do czyjegoś domu, to mam świadomość kto tam mieszka. Jeżeli ktoś ma wartości i poglądy odmienne niż ja, to wchodząc do jego mieszkania, jednocześnie decyduję się na to, że będę przestrzegał jego reguł gry. Jeśli mi one nie odpowiadają, to nie wchodzę do jego mieszkania - dodaje.
Okazuje się, że zdjęcia, które pojawiły się w sieci pochodzą z prywatnego archiwum. Jest to nasza sesja narzeczeńska. Zdjęcia autorstwa Basi Sinicy zostały zrobione w tym czasie w kilku miejscach - między innymi w tak symbolicznych Urząd Stanu Cywilnego czy fara - mówi nam Karolina Lemur Niedźwiecka, jedna z osób widocznych na zdjęciu. To swoisty manifest przeciwko temu, że osoby takie jak my - a jest nas 2 miliony w Polsce - nigdy w takich miejscach zdjęć nie będą mogły oficjalnie sobie zrobić. Jesteśmy w tym kraju osobami trzeciej kategorii - tłumaczy. Zaznaczam, że zdjęcia są naszą własnością i zostały nam po prostu skradzione - dodaje. Nigdy nie było naszej zgody, by pojawiły się w internecie - mówi. Karolina Lemur Niedźwiecka zaznacza też, że takie zachowanie nie miało nikogo obrażać ani ranić. Nikt nas z tego miejsca nie wyrzucił, nasze zachowanie nie było też niestosowne. Setki kochających się par biorąc ślub w tym kościele całują się na koniec ceremonii, a my niczym się od nich nie różnimy - kończy.
Więcej zdjęć z sesji sprzed dwóch lat można zobaczyć w naszej galerii.
Najpopularniejsze komentarze