Hiszpan posprzątał śmieci, worki wciąż leżą przy ulicy
Miquel Garau Ginard, Hiszpan mieszkający w Poznaniu, od kilku tygodni "hobbystycznie" sprząta śmieci zalegające w różnych częściach naszego miasta. I choć inicjatywa jest godna pochwały, wiąże się z nią jeden problem.
- Na portalu pisaliście kilkakrotnie o fajnym pomyśle i szczytnym celu jakim było 10 minut dla Świata czy coś w tym rodzaju. Chodzi o tego Hiszpana, który sprząta w białych rękawiczkach - pisze do nas czytelnik. - Całkiem niedawno pokazywaliście, że nawet pan Jaśkowiak się chętnie włączył do tej akcji i razem z Hiszpanem w świetle fleszy i kamer sprzątał. Moje pytanie brzmi, co dalej z tymi zebranymi śmieciami? W załączeniu przesyłam zdjęcie worków, które już prawie 3 miesiące leżą przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Wisi tam również kartka z napisem w języku angielskim "Czy to twoje?". Worki już są nawet dziurawe, bo ktoś się do nich próbował dobierać i za chwilę ten cały bałagan będzie na nowo. KTO TO MA SPRZĄTNĄĆ - dopytuje.
Przemysław Piwecki ze straży miejskiej przyznaje, że inicjatywa Hiszpana jest bardzo fajna, ale zebrane śmieci same tak po prostu nie znikną. - Jeżeli sprzątamy teren, który nie jest naszą własnością, należy najpierw uzgodnić to z właścicielem, a później zabrać się do pracy. Uzgodnienia te obejmują, obok wyrażenia zgody, określenie czasu, miejsca gromadzenia odpadów, w czym będą gromadzone, kto przekaże je do albo spalarni lub PSZOK-u - tłumaczy. I podaje przykład z początku bieżącego roku. - Na początku roku zgłosił się do mnie mieszkaniec z prośbą o pomoc w "zalegalizowaniu" sprzątania jednego z fortów. Było to przed wiosennymi porządkami w Poznaniu i skontaktowałem go z pracownikami WGK UMP, którzy tą akcję nadzorują. Inicjatywa grupy mieszkańców została wpisana w harmonogram sprzątania wiosennego, a to oznaczało, że dostali nie tylko worki, grabie czy rękawice, ale podstawiono kontener i został on zabrany wraz z odpadami przez wyznaczoną firmę sprzątającą.
Zdaniem Przemysława Piweckiego akcje sprzątania śmieci, jak ta prowadzona przez Hiszpana, to bardzo dobry pomysł. - Nagłaśniają problem i z pewnością wielu osobom otwierają oczy, a także zwiększają świadomość - kończy. Ważne jednak, by prowadzić je w porozumieniu choćby z właścicielem terenu.
Najpopularniejsze komentarze