Poznańskie Potato rzuca wyzwanie gigantom technologicznym. Wprowadza deskorolki na minuty
W ciągu ostatnich lat ogromną popularność zdobyły usługi współdzielenia różnego rodzaju pojazdów. W Poznaniu można skorzystać z samochodów, skuterów, rowerów i hulajnóg na minuty. Wkrótce dołączą do nich deskorolki. Pomysł wyróżnia to, że to pierwszy taki projekt na świecie, a w dodatku wymyślony i finansowany jest przez poznański kapitał.
Prace nad uruchomieniem systemu są już bardzo zaawansowane, ale na razie otoczone są nimbem tajemnicy. Jak udało nam się ustalić, za projektem stoi grupa inżynierów związana wcześniej z kilkoma poznańskimi firmami technologicznymi oraz Politechniką Poznańską. Pomysł narodził się dwa lata temu, kiedy podobne usługi dopiero raczkowały - Już wtedy czuliśmy, że współdzielone "indywidualne środki transportu" mają przed sobą dużą przyszłość. Znaliśmy oczywiście samochody, rowery, pojawiały się informacje o startującym w USA Lime, ale chcieliśmy zrobić coś nowego, coś jeszcze bardziej mobilnego - opowiada Adam Bareja, odpowiedzialny za finansową stronę przedsięwzięcia.
System podobnie jak rowery miejskie będzie działał w oparciu o stacje, ale deskorolkę będzie można zostawić w dowolnym miejscu na terenie wyznaczonej strefy. Największą przewagą deskorolki ma być jej wielkość - Rower, samochód czy nawet hulajnoga są dość zobowiązujące. Taki pojazd trzeba gdzieś zaparkować, trudno nawet z hulajnogą wejść do sklepu czy urzędu. Lekką deskorolkę będzie można wziąć do ręki, za niewielką kwotę zatrzymać wypożyczenie na piętnaście minut, a następnie ruszyć dalej - opowiada Bareja. Pomysłodawcy projektu przygotowali się też na problem znany z hulajnóg czyli porzucanie pojazdów. Użytkownicy, którzy będą odprowadzali porzucone deskorolki do stacji, otrzymają od firmy darmowe minuty.
Deskorolki zostały przygotowane dla poznańskiego projektu przez jednego z azjatyckich producentów. Waga deskorolki to około pięciu kilogramów, urządzenie pozwoli na rozpędzenie się do maksymalnie 10 kilometrów na godzinę i przejechanie 15 kilometrów.
Pomysłodawcy przyznają, że projekt nie był łatwy, a najprostszym zadaniem było wymyślenie nazwy - Poznań to pyry i w tym kierunku od początku szły nasze pomysły. Niestety chcemy oferować usługi na całym świecie, a nazwa Pyra byłaby dość trudna dla obcokrajowców. Skoro konkurencja może być Limonką, to my będziemy Potato - podsumowuje Bareja.
Przedstawiciel miasta przyznaje, że urzędnicy przyglądają się pomysłowi z zainteresowaniem. -To świetnie, że deskorolki są takie niewysokie, niższe od hulajnóg. Być może dzięki temu łatwiej będzie pieszym nad nimi przechodzić, gdy będą pozostawiane na chodnikach. Martwi nas jedynie to, że deskorolka ma 4 koła, strategia miasta była taka, by odchodzić od pojazdów na 4 kołach - mówi anonimowo pracownik urzędu. Urzędnicy spotkali się już w tej sprawie z założycielami firmy, ale opcja przerobienia deskorolki na 3 lub 5 kołową jest raczej wykluczona. Nie jest wykluczone natomiast, że zarejestrowani użytkownicy systemu Potato zostaną uprzywilejowani przez miasto. Mówi się między innymi o przyznaniu im zniżek na przejazdy komunikacją miejską na terenie Poznania.
Pierwsze testy usługi w Poznaniu zaplanowano na przełom maja i czerwca. Wówczas pojawi się kilka stacji, a usługa będzie dostępna w rejonie ścisłego centrum miasta.