Lewicowy aktywista zawiadamia policję w związku z plakatami antyaborcyjnymi
Nie milkną echa niedzielnej wystawy przed kościołem na Górczynie. Kilkanaście drastycznych plakatów, zdaniem działacza Wiosny, łamie prawo.
O akcji zorganizowanej przez Fundację Pro - Prawo Do życia pisaliśmy w niedzielę w artykule: Zdjęcia zakrwawionych płodów przy kościele na Górczynie. "Nerwowo reagują dorośli zwolennicy aborcji". Antyaborcyjne plakaty zniknęły już z okolicy kościoła przy ul. Częstochowskiej. Jednak wciąż wywołują kontrowersję.
Na poznańskich stronach Gazety Wyborczej pojawiła się informacja, że aktywiści oburzeni wystawą złożyli aktywiści, jednak jak podaje Radio Poznań, na wniosku widnieje nazwisko konkretnej osoby. Chodzi o działacza partii Wiosna Roberta Biedronia, Jakuba Skurzyńskiego. Polityk niedawno związany był z partią Razem, a teraz buduje poznańskie struktury ugrupowania byłego prezydenta Słupska.
- Nieprzyzwoite zdjęcia, treści, napisy są niezgodne z normami etycznymi i estetycznymi. Tak jest z plakatami fundacji Pro - Prawo do Życia. Zakrwawione, zmasakrowane płody ludzkie nie powinny być widoczne w przestrzeni publicznej. Chociażby dlatego, żeby nie szokować dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych czy takich, które po prostu nie mają ochoty oglądać takich widoków - tłumaczy dziennikarzom Wyborczej Skurzyński.
Działacz w swoim zawiadomieniu powołuje się na przepis z art. 51 Kodeksu wykroczeń, który przewiduje karę za "wywołanie zgorszenia i umieszczenie w miejscu publicznym nieprzyzwoitego napisu lub rysunku". - Zawiadomienie składam również po to, aby ludzie wiedzieli, że można przeciwdziałać tego typu zjawiskom. Nie chcemy, aby dziecko siedzące na lekcjach w szkole patrzyło na takie plakaty, ani w Poznaniu, ani w całej Polsce - mówi reprezentant partii Wiosna.
Najpopularniejsze komentarze