Reklama
Reklama

Sąsiedzki problem parkingowy

Kiedyś Kargul i Pawlak kłócili się o miedze, dziś sąsiedzi kłócą się o miejsce parkingowe pod oknami swoich domów. Taki konflikt wybuchł na poznańskim Junikowie, na osiedlu domów jednorodzinnych. Sęk w tym, że stroną sąsiedzkich awantur jest poznański radny.

Parkowanie na ulicy Butryma to nie lada sztuka. Tym bardziej kiedy sąsiad sąsiadowi wilkiem, a do okiełznania emocji niezbędna jest policja.

Ulica Butryma wydaje się szeroka. Ale na trzy samochody nie zawsze jest tu miejsce. Tym bardziej, kiedy kierowca podczas parkowania nie myśli o tych, którzy również będą chcieli zostawić tu auto. Wczoraj manewr między dwoma samochodami kosztował kierowcę lusterko. A mieszkańców ulicy sporo emocji.

Emocje sięgają zenitu, bo zdaje się nie wszystkim sąsiadom zależy na polubownym załatwieniu sprawy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że część mieszkańców skarży się na jednego uciążliwego sąsiada: radnego Sławomira Smóla.

Miejskiego radnego trudno przekonać do swoich racji. Nawet policjanci rozkładają ręce.

Sprawa ulicy znana jest również w Zarządzie Dróg Miejskich. Ulica ma status pieszojezdni. Nie stoi przy niej żaden znak, a więc parkowć można po jednej i po drugiej stronie.

Do ZDM już kilka miesięcy temu wpłynęło pismo z prośbą o postawienie znaku zakazującego parkowanie. Jego autorem jest Sławomir Smól. Radny zabiega o to, by samochody można było zostawiać tylko po jednej stronie. Tej, na której stoi jego dom.

Mieszkaniec poprosił o ustawienie znaku drogowego i jak zawsze w takiej sytuacji prosimy o konsultacje społeczne, które przeprowadza rada osiedla - twierdzi Dorota Wesołowska, rzecznik prasowy ZDM.

Jak na razie znaku nie ma i spory dotyczący parkowania na bieżąco rozstrzygają strażnicy miejscy. Na ulicy Butryma interweniowali wielokrotnie. Ale mandatu nikomu nie wystawili.

Konflikt, jaki jest na tej ulicy, to konflikt między sąsiadami i tutaj polecamy naprawdę dobro sąsiedzkie - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej.

A spór cały czas trwa, i w nocy i w ciągu dnia. Sąsiedzi nie mogą się dogadać. Dla jednych ta część ulicy to chodnik.

Tymczasem zgodnie z prawem kolor bruku nie ma z chodnikiem nic wspólnego. Dlatego cześć mieszkańców zachowanie radnego szokuje.

Myślę, że moglibyśmy to wszystko załatwić bez telewizji i bez policji, i bez straży miejskiej, i bez tej wielkiej, naprawdę wielkiej kłótni. Mieszkam tak naprawdę od trzech miesięcy [...]. Tak naprawdę wystarczyłoby, żeby minimalnie troszeczkę bliżej stanął czy stawiał samochód bliżej swojego samochodu - uważa Katarzyna Paluszak, mieszkanka ulicy Butryma.

A niektórych nawet zaskakuje. Tym bardziej kiedy tak jak pani Alina, traci kolejne wystające części samochodu za każdy razem, kiedy z trudem wymija zaparkowane na spornym odcinku auta.

To jest jedyne co mogę powiedzieć, bo policja również rozłożyła ręce i mówi no po prostu: ten pan i ta pani ma rację. W związku z tym jedynie mogliśmy się spróbować dowiadywać, a że pan jest radnym no to tym bardziej powinien chyba wykazywać jakąś dobrą wolę - mówi Alina Mackeown, mieszkanka ulicy Butryma

Radny Sławomir Smól nie komentuje sprawy. Nie szuka porozumienia z sąsiadami. Zapowiada natomiast, że sprawę rozwiąże w sądzie.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Znowu zimna noc przed nami!
13℃
1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
6.14 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro