Reklama
Reklama

Po tragicznym pożarze w Koszalinie: właściciel escape roomu z zarzutami. Grozi mu do 8 lat więzienia

fot. Marcin Bielecki / PAP
fot. Marcin Bielecki / PAP

Miłosz S. został zatrzymany w piątek w Poznaniu.

Jak już wcześniej informowaliśmy mężczyzna pochodzący z Koszalina mieszkał od jakiegoś czasu w Poznaniu. Jak ustalili dziennikarze RMF FM Miłosz S. to wnuk osoby, na którą zarejestrowana była działalność w Koszalinie.

Mężczyzna w niedzielę usłyszał zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu osób. W sposób umyślny doprowadził do tego, że stworzone zostało niebezpieczeństwo wybuchu pożaru w obiekcie, gdzie znajdował się escape room i w taki sposób, nieumyślnie już z kolei, doprowadził do śmierci osób, które zginęły w pożarze, jaki w tym budynku wybuchł w dniu 4 stycznia tego roku - powiedział rzecznik prokuratury w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski cytowany przez RMF24.pl

Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Odmówił też składania zeznań. Według relacji jego obrońców - nie jest on w stanie znieść tego ciężaru.

Mamy jako podstawę tego zarzutu stwierdzenie, że podejrzany był osobą faktycznie wykonującą czynności w ramach działalności gospodarczej, którą zgłosiła do ewidencji jego najbliższa krewna i był osobą, która przygotowywała wyposażenie pomieszczeń w tych różnego rodzaju pokojach zagadek. I nie zwrócił uwagi na to, że nie ma tam właściwego ogrzewania tych obiektów, i że nie ma tam przede wszystkim dróg ewakuacyjnych, które w razie jakiegoś niebezpieczeństwa pozwalałaby uczestnikom opuszczać pomieszczenie rozrywki - dodał rzecznik prokuratury cytowany przez Polsat News.

Jak tłumaczył prokurator Gąsiorowski Miłoszowi S. grozi do 8 lat więzienia. Kobieta, u której w domu znajdował się escape room została już przesłuchana, ale jak mówił rzecznik na razie jest zbyt wcześnie, by decydować, czy usłyszy zarzuty.

Przypomnijmy do tragicznego zdarzenia doszło w piątek około godziny 17 w jednym z escape roomów w Koszalinie. W pożarze zginęło pięć 15-latek. W poważnym stanie do szpitala trafił też mężczyzna - pracownik obiektu. Według wstępnych ustaleń przyczyną tragedii było rozszczelnienie butli z gazem. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że ofiary zatruły się tlenkiem węgla.

W niedziele odbyła się też narada z udziałem premiera RP Mateusza Morawieckiego, szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego oraz Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Leszka Suskiego oraz Komendanta Głównego Policji gen. insp. Jarosława Szymczyka. To sprawa, która jest niezwykle tragiczna. Cały czas zajmujemy się przyczynami i tym, co należy zrobić żeby w przyszłości zapobiegać tego typu zdarzeniom - mówił premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że jest w kontakcie m. in. z ministrem Joachimem Brudzińskim, Zbigniewem Ziobro, prokuratorem generalnym oraz szefami Państwowej Straży Pożarnej i Policji.

Minister Joachim Brudziński między innymi podziękował służbom za przeprowadzoną akcję. Niestety strażacy przegrali walkę o życie tych dziewcząt. Nie z powodu braku profesjonalizmu, kompetencji i doświadczenia. Przegrali ją z tymi, którzy kierując się chęcią łatwego i szybkiego zysku narazili na śmierć Bogu ducha winne dzieci - powiedział Joachim Brudziński.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

10℃
0℃
Poziom opadów:
5.3 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
19.69 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro